Antytalibańska opozycja posuwa się naprzód
Opozycyjny afgański Sojusz Północny twierdzi, że mimo znacznego oporu ze strony rządzących w Afganistanie talibów, jego siły posunęły się w poniedziałek naprzód i odzyskały tereny utracone podczas minionego weekendu.
Tymczasem USA poinformowały, że mianowały ambasadora Jamesa Dobbinsa swym wysłannikiem do afgańskiej opozycji, a jego zadaniem będzie pomoc w rozmowach między różnymi grupami opozycyjnymi i w stworzeniu nowego afgańskiego rządu.
Rzecznik Sojuszu Północnego Mohammed Aszraf Nadim poinformował, że bojownicy opozycji odcięli w poniedziałek główną drogę do Mazar-i-Szarif i odzyskali kilka kilometrów terenu, który utracili w weekend, gdy ich atak na miasto został odparty.
Siły opozycji były wspomagane przez amerykańskie odrzutowce, które bombardowały linie frontu talibów: ich artylerię i pozycje czołgów, a także położone poza miastem ośrodki dowodzenia.
Amerykańskie B-52 atakowały pozycje talibów w pobliżu Talokan, byłej stolicy opozycji w pobliżu granicy z Tadżykistanem, zajętej przez talibów w ub.r. , a także wzdłuż linii frontu w rejonie Kabulu. Do ciężkich walk doszło w poniedziałek w prowincji Samangan.
Bombardują co 15 minut. Zrzucają bomby i wracają. Pomaga to sojuszowi odpierać talibów - powiedział Nadim agencji AP.
USA nalegają na afgańską opozycję, by zajęła Mazar-i-Szarif, miasto położone w odległości 55 km od granicy z Uzbekistanem. Dzięki temu otwarta zostałaby droga dostaw z tego kraju dla słabo uzbrojonych bojowników opozycji.
Tymczasem w zajętym przez opozycję mieście Dżabal Saraj obalony przez talibów prezydent Burhanuddin Rabbani dokonał w poniedziałek przeglądu kilku tysięcy swych żołnierzy, zapewniając ich, że dżihad, który prowadzą, jest słuszny. Możecie uchronić świat przed terroryzmem - powiedział Rabbani żołnierzom. (miz)