PolskaAntoni Macierewicz nadał dostęp do tajemnic państwowych "rosyjskiemu łącznikowi"? Jacek Kotas zaprzecza

Antoni Macierewicz nadał dostęp do tajemnic państwowych "rosyjskiemu łącznikowi"? Jacek Kotas zaprzecza

• Antoni Macierewicz wydał zgodę na dostęp do tajemnic państwowych prezesowi firmy, której właściciel miał bliskie związki z KGB - podaje fakt24.pl
• Nazwany "rosyjskim łącznikiem" Jacek Kotas, zaprzecza jakoby miał mieć powiązania z Rosją oraz dziką reprywatyzacją w Warszawie
• Oskarżenia takie pod jego adresem wysunął Jan Śpiewak ze stowarzyszenia Miasto Jest Nasze
• Oświadczenie w tej sprawie opublikowało na swojej stronie internetowej MON

Antoni Macierewicz nadał dostęp do tajemnic państwowych "rosyjskiemu łącznikowi"? Jacek Kotas zaprzecza
Źródło zdjęć: © AFP | Bernd von Jutrczenka

O Kotasie zrobiło się głośno, gdy, były już, prezes stowarzyszenia Miasto Jest Nasze Jan Śpiewak zaliczył go do grona osób, które robiły interesy na nieruchomościach i korzystały z dzikiej reprywatyzacji w Warszawie. Śpiewak nazwał go też "rosyjskim łącznikiem" sugerując, że właściciele działającej w nieruchomościach spółki Radius, której Kotas był prezesem, mieli powiązania z półświatkiem oraz rosyjskimi biznesmenami z przeszłością w KGB. Wśród udziałowców znajdował się m.in. biznesmen Robert Szutkowski od lat prowadzący interesy z oficerami KGB oraz mający powiązania z samym prezydentem Władimirem Putinem.

W 2007 r., gdy premierem Polski był Jarosław Kaczyński, Jacek Kotas został powołany na Sekretarza Stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej. To właśnie wtedy - jak ujawnia fakt24.pl - Antoni Macierewicz, wówczas zajmujący stanowisko szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, wydał zgodę na jego dostęp do tajnych dokumentów i tajemnic państwowych. Jak podkreśla autor artykułu Radosław Gruca, osoby z tego rodzaju powiązaniami, o które podejrzewany jest Kotas, nie otrzymują takich dostępów.

Sam Jacek Kotas w wywiadzie dla dziennika "Polska The Times" zaprzecza wszelkim oskarżeniom łączącym go z Rosją. Jak twierdzi, oskarżanie go o udział w dzikiej reprywatyzacji i powiązania z Rosją to absurd. Kotas, który obecnie jest prezesem Fundacji Narodowe Centrum Studiów Strategicznych (NCSS), think-tanku zajmującego się zagadnieniami bezpieczeństwa Polski, ubolewa, iż oskarżenia rzucane przez Jana Śpiewaka to "pomówienia i oszczerstwa". - Ani ja, ani firmy w organach których byłem, nie mieliśmy żadnych relacji czy związków z Rosją i podmiotami rosyjskimi. Prowadząc własną działalność gospodarczą, pracowałem jako menadżer dla polskich podmiotów, płacących w Polsce podatki i których wspólnikami byli polscy obywatele - podkreślił.

Zaprzeczył także, jakoby on lub spółka Radius, której prezesował, brała udział w dzikiej reprywatyzacji w Warszawie. - Natomiast, poprzez infografikę Mapa Reprywatyzacji 2.0, umieszczoną na stronie stowarzyszenia Miasto Jest Nasze, sugeruje się, że mój udział w reprywatyzacji był taki sam, jak Hanny Gronkiewicz-Waltz - nasze zdjęcia są największe. Przecież to jakiś absurd - zaznaczył.

Poinformował też, że skierował pozew wobec Śpiewaka. - Jan Śpiewak nigdy nie przedstawił powodów, ani dla których znalazłem się na mapie reprywatyzacji, ani do oskarżeń mnie o związki z Rosją. Wybrane z mojego życiorysu fakty, a szczególnie wnioski na ich podstawie wysnute, zostały przedstawione jako sensacja, ale w rzeczywistości są fikcją z jakiegoś scenariusza filmu klasy B lub C - wyjaśnił. Dodał, że domaga się "od Jana Śpiewaka i stowarzyszenia Miasto Jest Nasze przeprosin, sprostowania nieprawdziwych informacji i wpłat na cele społeczne". - Złożenie pozwów i aktu oskarżenia ma na celu ochronę mojego dobrego imienia. Pozwy nie są atakiem na Jana Śpiewaka i stowarzyszenie Miasto Jest Nasze, są jedynie obroną przeciwko skierowanym przez nich pomówieniom i oszczerstwom - powiedział.

MON wydaje oświadczenie

Jan Śpiewak, pytany przez Fakt24 o kwestię przyznania dostępu do tajemnic państwowych przez Antoniego Macierewicza Jackowi Kotasowi poinformował, że Miasto jest Nasze wystąpiło do obecnego szefa MON o wyjaśnienie związków z Jackiem Kotasem i prowadzoną przez niego dzisiaj fundacją. Minister jednak miał - według Śpiewaka - nie odpowiedzieć na pytania.

Tymczasem na stronie internetowej Ministerstwa Obrony Narodowej pojawiło się oświadczenie w tej sprawie. Jak można w nim przeczytać, "poświadczenie bezpieczeństwa ówczesnemu wiceministrowi ON Jackowi Kotasowi zostało wydane na wniosek jego zwierzchnika". Przełożonym Kotasa był wówczas Minister Obrony Narodowej, które to stanowisko zajmował wtedy Aleksander Szczygło (zginął w 2010 r. w katastrofie smoleńskiej - przyp. red.). Walszej części oświadczenia czytamy, iż "Służba Kontrwywiadu Wojskowego wydała certyfikat ograniczając dostęp do informacji niejawnych do klauzuli tajne" oraz, iż "dzisiaj, na wniosek Ministra Obrony Narodowej, Służba Kontrwywiadu Wojskowego podejmuje działania mające na celu wyjaśnienie wszystkich okoliczności ówczesnych decyzji".

Magdalena Wojnarowska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (346)