Anna Zalewska studzi emocje ws. Przemysława Czarnka
Wraz z rozpoczęciem roku szkolnego startuje ogólnopolska akcja przeciw reformie forsowanej przez ministra edukacji Przemysława Czarnka. Inicjatorzy kampanii "Wolna Szkoła" ostrzegają, że rząd chce wprowadzić w polskim szkolnictwie "atmosferę donosów, kontroli i strachu". Alarmują, że chce odebrać samorządom i rodzicom wpływ na szkołę oraz zwracają uwagę na plan, by zwiększyć rolę kuratorów oświaty, podległych rządowi. Czy obawy te są uzasadnione? - Nie, nie są uzasadnione. Każda decyzja ministra edukacji jest oceniana wielokrotnie. Ponieważ dotyczy to 4,5 mln uczniów, ponad 600 tys. nauczycieli, to są również i emocje, zupełnie niepotrzebnie nakręcane przez różnego rodzaju organizacje i stowarzyszenia - komentowała była minister edukacji, europosłanka PiS Anna Zalewska w programie "Tłit" Wirtualnej Polski. - Proszę pamiętać o tych emocjach, o tym hejcie, który był podczas reformy edukacji. Nic, absolutnie nic z tych złych zapowiedzi organizacji, stowarzyszeń i związków się nie sprawdziło - podkreśliła. Zalewska odniosła się również do pomysłu zwiększenia roli kuratorów. W jej ocenie wynika on z rozmów, które toczyły się przez wiele miesięcy po strajku nauczycieli. - Związki zawodowe sugerowały, że kurator musi mieć większy wpływ na dyrektora. W projekcie ustawy mowa jest tylko o niewielkiej części nowej kompetencji kuratora, który będzie mógł decydować o zwolnieniu dyrektora, jeśli będą nierealizowane zalecenia z nadzoru pedagogicznego. Nie wkraczamy w kompetencje samorządu. My tutaj musimy być absolutnie razem - stwierdziła była minister edukacji.