Andrzej Duda wykorzystał orędzie do autopromocji, uderzenia w opozycję i przypodobania się PiS
Prezydentowi i PiS nie jest ostatnio po drodze. Ale wygląda na to, że Andrzej Duda wykorzystał Zgromadzenie Narodowe nie tylko do autopromocji i budowania własnej pozycji, co jest zawsze głównym celem takich wystąpień. W kilku punktach przemówienia prezydent wbił szpile w opozycję i przypodobał się Prawu i Sprawiedliwości, a przede wszystkim Jarosławowi Kaczyńskiemu, choć to dość kontrowersyjny wybór miejsca na takie polityczne zabiegi.
05.12.2017 | aktual.: 05.12.2017 17:22
Prezydent Andrzej Duda przywiązuje ogromną wagę do obchodów 100-lecia odzyskania przez Polskę niepodległości - chce dzięki trwającym rok obchodom wykreować się na męża stanu i zbudować sobie grunt pod wybory w 2020 roku. Początkiem tego procesu miało być przemówienie przed Zgromadzeniem Narodowym w 150. rocznicę urodzin Józefa Piłsudskiego. W rozmowie z WP dr Paweł Kowal tłumaczy, dlaczego to zły wybór prezydenta.
Jednak wbrew oczekiwaniom i chęciom prezydenta to orędzie nie miało większej wagi, co zresztą było także cechą podobnych przemówień jego poprzedników. Za symbol lekceważenia można uznać fakt, że komisja weryfikacyjna Patryka Jakiego nie przerwała przesłuchania Andrzeja Waltza na czas orędzia.
Przemówienie Andrzeja Dudy było mocno przewidywalne jeśli chodzi o treść, nie zaskoczyło też niczym od strony retorycznej. Prezydent kilkakrotnie podkreślał potrzebę jedności, wspomniał nawet o konieczności zakończenia wyniszczającego sporu partyjnych plemion. Ale jednocześnie nie stronił od politycznych przytyków, głównie wymierzonych w opozycję. - Dość wmawiania, że nie stać nas na własne, określane suwerennie aspiracje. Nie tak powinno się kierować polskimi sprawami - mówił prezydent, powtarzając niemal słowo w słowo przekazy dnia Prawa i Sprawiedliwości.
Oklaski z PiS
Najbardziej w kręgach PiS spodobało się zapewne jednak inne zdanie prezydenta. - Apeluję też do klasy politycznej. Spory, często wychodzące poza granice naszego kraju nie budują pozycji naszej Ojczyzny. Powodują przede wszystkim strach, agresję, poczucie beznadziei i nieuchronności wewnętrznego konfliktu - mówił Andrzej Duda. Zestawił też takie zachowanie z zaborami. - Nie powtarzajmy tego błędu - dodał.
Oklaski (przynajmniej w części zajmowanej przez PiS) wywołało wezwanie do takiego zbudowania państwa, by "kompetencje władzy ustawodawczej, wykonawczej i sądowniczej były jasno określone i rozgraniczone". W ramach promowania swoich inicjatyw prezydent mówił o intensywnym udziale w obchodach rocznicy odzyskania niepodległości w całym kraju. Wspomniał też o referendum konstytucyjnych, nad którym pracuje. PiS podchodzi do tej inicjatywy z ostrożnym sceptycyzmem.
Autpromocja
Prezydent powiedział też o zmianie systemu wyborczego na "bardziej przejrzysty", co można odczytać jako poparcie dla przygotowywanych przez PiS zmian w ordynacji wyborczej. Zresztą o spodziewanym poparciu Andrzeja Dudy dla tej inicjatywy pisaliśmy w Wirtualnej Polsce już po ogłoszeniu projektu przez posłów PiS. Andrzej Duda mówił też o potrzebie budowania sprawnej, nowoczesnej armii, co można odczytać jako przytyk wobec Antoniego Macierewicza, bo przecież ze słów prezydenta wynika, że takiej armii nie tylko jeszcze nie ma, ale nawet nie zaczął się proces jej budowania.
Prezydent wykorzystał Zgromadzenie Narodowe, jedno z (formalnie) najważniejszych wydarzeń politycznych w Polsce, do załatwienia swoich interesów Nie tylko ogrzał się w blasku reflektorów i napawał splendorem pierwszej osoby w państwie, ale też promował swoje inicjatywy i załatwiał polityczne interesy. Nie buduje to ani powagi państwa, ani powagi Andrzeja Dudy.