Andrzej Duda: sprawa mediów w Sejmie została zresetowana
Prezydent Andrzej Duda w programie "Gość Wiadomości" w TVP Info opowiedział o rozmowach, które prowadził z szefami partii w sprawie kryzysu parlamentarnego. Jak mówił, PiS wycofał się z pomysłów i w sprawie mediów w parlamencie ogłoszono "reset". - Gdyby druga strona chciała pokazać gest dobrej woli, to PO opuściłoby Sejm - uważa prezydent.
- Jako prezydent stoję na straży ciągłości państwowej. Sejm został sparaliżowany poprzez zajęcie sali obrad. Rozpoczęły to działania posłów PO. Weszli na mównicę, uniemożliwili marszałkowi Sejmu wykonywanie jego obowiązków. Potem nastąpiła eskalacja, którą widzimy do dzisiaj. Po to, by jej zapobiec, zaprosiłem liderów partii. Chciałem usłyszeć, jakie mają argumenty - mówił prezydent Andrzej Duda.
Na pytanie o to, co usłyszał, prezydent odrzekł, że pierwsza kwestia dotyczyła możliwości relacjonowania prac parlamentu, druga - problem głosowania nad budżetem. Jak dodał prezydent, jedna z partii opozycyjnych domaga się by marszałek Kuchciński został odwołany ze swego stanowiska.
- Wracam do oświadczenia, które wygłosiłem w sobotę. Jestem jako prezydent przekonany, że prasa pełni ważną rolę i musi mieć możliwość sprawnego przekazywania informacji - mówił prezydent, dodając, że po rozmowie marszałek Senatu Stanisław Karczewski ogłosił, że otwiera rozmowy z przedstawicielami mediów. - Poprosiłem marszałka Karczewskiego o to, by się wycofać, zrobić reset wstępnych założeń projektu. To nie był zmaterializowany jakoś projekt, tylko, powtarzam, wstępne założenia - mówił prezydent. Dodał, że w jego przekonaniu ta sprawa niepotrzebnie wzbudziła tyle emocji.
- Marszałek Karczewski zadziałał zdecydowanie. PiS zrezygnowało z projektu, który stał się zarzewiem piątkowych wydarzeń w sejmie. Zarówno prezes PiS Jarosław Kaczyński jak i marszałek Karczewski mówili mi, że Prawu i Sprawiedliwości chodziło o to, by ułatwić pracę mediów, a nie - żeby ją ograniczać - mówił prezydent. - Wszyscy wiemy, że w sejmie pracuje wielu dziennikarzy, są takie przepychanki, kilka kamer z każdej redakcji. Chodziło o to, by to uporządkować. Teraz tych tematów nie ma, to wszystko zostało zresetowane, PiS rozpoczyna rozmowy z redakcjami od nowa. Uważam, że to ważny gest, pokazuje odpowiedzialność i wolę porozumienia - mówił Andrzej Duda.
Jak dodał, marszałek Senatu Stanisław Karczewski pokazał gest dobrej woli. - Gdyby druga strona chciała pokazać gest dobrej woli, to PO opuściłoby Sejm - mówił prezydent. - Ten gest ze strony marszałka Senatu Karczewskiego pokazuje, że sprawy zaczynają zmierzać w dobrą stronę.
Problem trzeci, czyli odwołanie marszałka Kuchcińskiego był podnoszony przez pana Schetynę. Powiedziałem tak: pan był marszałkiem Sejmu, pan zna procedury. Trzeba złożyć stosowny wniosek, to normalna praktyka parlamentarna - stwierdził Andrzej Duda, opowiadając o swoich rozmowach z liderami partii.
Prezydent zaapelował o to, by "nie eskalować sporu". - Eskalowanie jest z całą pewnością szkodliwe, wręcz rażące, gdy ludzie wychodzą ludzie na ulicę, zamiast próbować rozmawiać. A ta eskalacja - zauważył prezydent - "następuje w stronę, w którą trudno akceptować". Jak mówił, "Jarosław Kaczyński powinien zostać przeproszony" za to, co się działo na Wawelu, kiedy - jak powiedział prezydent - "został zaatakowany, gdy zmierzał na grób brata". Prezydent dodał, że wezwania polityków do tego, by wyjść na ulicę "rozpalają złe emocje".
Prezydent mówił też, że w rozmowach, które prowadził, "stara się być bezstronny". - Staram się ustalić dokładnie, co się stało. Jak mówił, każda ze stron się czuje pokrzywdzona. - Pan Schetyna uważa, że PiS chciał wypędzić media z Sejmu. PiS, że twierdzi, ze chodziło tylko o uregulowanie ich pracy.
Prezydent dodał, że "chodzi o to, by nawzajem się nie prowokować, Polska i Polacy potrzebują teraz uspokojenia sytuacji".