Andrzej Duda przyjechał na Dolny Śląsk. Mówił o "strasznej powodzi"
- Jesteśmy w Głuchołazach, które kilka dni temu zostały dotknięte straszną powodzią, to jest jedno z tych miast na południowym zachodzie Polski, które zostało zalane przez górskie rzeki, które tutaj przepływają - powiedział Andrzej Duda w piątek. Prezydent po swojej wypowiedzi odpowiedział też m.in. na pytanie, dlaczego na miejscu pojawił się dopiero teraz.
20.09.2024 | aktual.: 20.09.2024 14:29
Masz zdjęcie lub nagranie, na którym widać skutki powodzi i zniszczenia? Czekamy na Wasze materiały na dziejesie.wp.pl
Sprawdź prognozę pogody dla swojego regionu na pogoda.wp.pl
W piątek Kancelaria Prezydenta potwierdziła prezydencką wizytę w województwie dolnośląskim oraz opolskim. Jak wskazano, "prezydent m.in. spotka się z przedstawicielami służb biorących udział w akcjach ratowniczych, wojska oraz władz samorządowych".
Na profilu Kancelarii Prezydenta w mediach społecznościowych informowano o tym, że Andrzej Duda rozmawia z lokalnymi władzami na Dolnym Śląsku w Lądku-Zdroju, opublikowano też wideo. Następnie prezydent udał się do Głuchołaz.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Ta jesień szybko tutaj się skończy"
- Jesteśmy w Głuchołazach, które kilka dni temu zostały dotknięte straszną powodzią - zaczął prezydent podczas briefingu. Jak dodał, "to jedno z tych miast na południowym zachodzie Polski, które zostało zalane przez górskie rzeki, które tutaj przepływają".
Jak dalej mówił Duda, w piątek oprócz Głuchołazów odwiedził także Lądek-Zdrój, "gdzie spotkał się zarówno z burmistrzem, jak i mieszkańcami oraz burmistrzem pobliskiego Stronia Śląskiego, gdzie niestety nie mógł dojechać".
- Przede wszystkim chcę z całego serca podziękować obecnym tutaj żołnierzom, strażakom, funkcjonariuszom policji, ratownikom, w szczególności medycznym, lekarzom, wolontariuszom, wszystkim ludziom dobrej woli - mówił prezydent.
Andrzej Duda przekazał dalej, że "problem jest bardzo poważny". - Dzisiaj na całe szczęście jest ciepły, piękny, jesienny dzień, ale ta jesień szybko tutaj się skończy, przyjdą przymrozki, zimowa aura, prawdopodobnie pierwsze śniegi spadną tutaj już za kilka tygodni - mówił.
- Trzeba jak najszybciej oczyścić i wysuszyć budynki mieszkalne, uruchomić instalacje elektryczne, grzewcze, gazowe, wodę, tam gdzie jej w tej chwili nie ma, systemy kanalizacji - to ogromna liczba zadań, które tutaj muszą być wykonane - wyliczał prezydent.
Zapytany przez dziennikarzy o to, dlaczego dopiero teraz przyjechał na tereny dotknięte powodzią, Andrzej Duda odpowiedział, że "nie było to po prostu potrzebne".
- Sprawa jest bardzo prosta - zaczął. - Od samego początku był tutaj premier i ministrowie, to przede wszystkim w gestii premiera i ministrów są bezpośrednio wszystkie służby. Prezydent RP konstytucyjnie jest odpowiedzialny za bezpieczeństwo RP, jest zwierzchnikiem Sił Zbrojnych, ale swoje zwierzchnictwo wykonuje poprzez ministra obrony narodowej - takie są rozwiązania na czas pokoju - powiedział prezydent.
- Mamy obecnie czas pokoju, jeżeli chodzi o bezpośrednią komunikację z wojskiem, o podejmowane wobec wojska decyzje - te decyzje podejmuje w pierwszej kolejności minister obrony narodowej, który był cały czas na posterunku, a ja byłem w kontakcie z ministrem - kontynuował.
"Moja obecność zakłócałaby proces ratowania"
- Wiecie państwo, co by było, gdybym ja tutaj przyjechał w trakcie, kiedy powódź przetaczała się przez miasto? Natychmiast znaleźliby się ludzie, którzy słusznie powiedzieliby: "policja, straż pożarna, zamiast zajmować się ratowaniem mienia i nas, zajmuje się pilnowaniem bezpieczeństwa prezydenta", bo jest powódź i wiadomo, że muszą pilnować bezpieczeństwa prezydenta - stwierdził dalej Duda, dodając, że "nie było to po prostu potrzebne".
Jak także przekazał, "chciałby tutaj być, pomóc". - Ale wymagania mojej funkcji i związane z nią obostrzenia są takie, że w istocie moja obecność tutaj zakłócałaby proces ratowania mienia i życia ludzkiego - oznajmił.
- Ja natomiast jestem dzisiaj, kiedy nic wyraźnie nie zagraża już życiu ani zdrowiu człowieka i czeka nas ciężka i niezwykle kosztowna praca, związana z przywróceniem ludziom normalnego życia. Jestem tu po to, by tego z jednej strony doglądnąć, przyjąć zobowiązania, które zostaną zrealizowane i wysłuchać, co mieszkańcy mają do powiedzenia na ten temat - powiedział Duda.
Czytaj też: