Andrzej Duda jak Bronisław Komorowski? Ekspert: Nic dwa razy się nie zdarza
Wyniki tegorocznych sondaży przypominają te z poprzedniej kampanii. Urzędujący wówczas Bronisław Komorowski miał nawet kilkanaście punktów procentowych przewagi, ale przegrał z Andrzejem Dudą nawet pierwszą turę. Czy tym razem może być podobnie? - Nic dwa razy się nie zdarza w życiu społecznym - ocenia profesor Rafał Chwedoruk.
26.06.2020 | aktual.: 26.06.2020 14:14
Gdy w 2015 roku Andrzej Duda walczył w wyborach z Bronisławem Komorowskim, sondaże w pierwszej turze nie dawały mu wygranej. Przegrywał, w zależności od sondażowni, różnicą kilku, czasami kilkunastu punktów procentowych. Na dwa dni przed wyborami różnica w sondażu IBRiS wynosiła 8 punktów. Natomiast dzień wcześniej było to aż 14 punktów. Estymator na 4 dni przed wyborami wskazywał różnicę 11 punków, zaś Millward Brown 12. Znacznie większą różnicę, 17 punktów, pokazywał sondaż CBOS trzy tygodnie wcześniej.
W tegorocznych wyborach ostatni sondaż IPSOS pokazuje 13 punktów procentowych różnicy między Dudą a Trzaskowskim, oczywiście na rzecz Dudy. Badanie przeprowadzone 20 czerwca przez IBRiS wskazuje niecałe 14 punktów różnicy, natomiast różnica w sondażu Kantar, na 10 dni przed wyborami, wynosi 8 punktów. Również Kantar przeprowadził sondaż na 3 tygodnie przed głosowaniem, różnica wyniosła 11 punktów.
Porównanie obu tych sytuacji pokazuje, że sondażowe różnice są zbliżone. Wahają się od kilku do kilkunastu procent, a zwycięzcą pierwszej tury jest urzędujący prezydent. Jednak 2015 roku urzędujący wtedy Bronisław Komorowski przegrał nawet pierwszą turę. Różnicą był niecały punkt procentowy. Natomiast w drugiej turze przegrał o 3 punkty.
Kiedy wierzyć sondażom? Ekspert wyjaśnia
Andrzej Duda stwierdził niedawno, że "nie wierzy w sondaże", a "rzeczywistym sondażem są wybory". Mimo wszystko jednak PiS sondaże zamawia codziennie, jedynym dniem przerwy jest niedziela. Ale czy obecną sytuację i wyniki badań można porównać do tych sprzed pięciu lat? - W życiu społecznym nic dwa razy się nie zdarza - stwierdza w rozmowie z WP profesor Rafał Chwedoruk. - To nie są nauki ścisłe, gdzie można powtórzyć doświadczenie. Sytuacja jest nieporównywalna - ocenia.
- Mamy do czynienia z innym kontekstem, innym kandydatem, innym społeczeństwem, skład elektoratu nie jest taki sam - wymienia Chwedoruk. - Mogę sobie wyobrazić taką sytuację, że zwycięzca pierwszej tury nie wygrywa w drugiej. Taki spektakularny przypadek miał miejsce w wyborach prezydenckich na Słowacji, kiedy niezwykle popularny premier Robert Fico wyraźnie wygrał pierwszą turę, a w drugiej został pokonany - przypomina.
Zdaniem profesora ówczesna sytuacja na Słowacji przypomina tę, którą mamy obecnie w Polsce. Przeciwnik Roberta Fico wygrał między innymi dlatego, że skutecznie zmobilizował swój elektorat, pochodzący w dużej mierze z większych miast. - Wydaje się, że los drugiej tury będzie zależał od zdolności mobilizacyjnych po stronie Andrzeja Dudy, po stronie Rafała Trzaskowskiego nastąpi bardzo wysoka mobilizacja - zauważa Chwedoruk.
- Pamiętajmy, że to życie społeczne. Minimalnie nietrafiony dobór próby, czasami nawet dwie czy trzy przypadkowe osoby mogą zmienić wynik sondażu. Moment przeprowadzenia badania jest bardzo istotny. Klasycznym przykładem manipulacji w polskich sondażach jest przeprowadzanie ich tuż po konwencji danego kandydata - zauważa profesor.
Zatem czy, oraz kiedy, możemy sondażom wierzyć? - Im bliżej kampanii wyborczej, tym mniej należy wierzyć sondażom - śmieje się profesor. - Należy do nich podchodzić z olbrzymią wiedzą historyczną, znajomością demografii społeczeństwa, ekonomii, struktury społecznej i geografii wyborczej. Bez tego czytanie sondaży jest, może ciekawą i przyjemną, ale jednak zabawą - podsumowuje.