Amerykanie wysyłają uderzeniowe grupy lotniskowców. Co to oznacza?
USA wysyłają swoje siły na Morze Śródziemne w związku z napiętą sytuacją na Bliskim Wschodzie. Amerykańska uderzeniowa grupa lotniskowcowa to potężne zgrupowanie, większe nawet niż siły powietrzne kilku państw. Jedna taka grupa ma więcej samolotów bojowych i systemów przeciwlotniczych niż polska armia.
W związku z kolejnym konfliktem na Bliskim Wschodzie Amerykanie posiadają już na Morzu Śródziemnym dwie grupy lotniskowcowe, zbudowane wokół lotniskowców USS "Gerald R. Ford" i starszego USS "Dwight D. Eisenhower". Wraz z nimi na wodach pojawiły się dwa krążowniki rakietowe i sześć niszczycieli.
Admiralicja zakłada, że w przypadku dalszej eskalacji konfliktu możliwe jest wysłanie w region grupy amfibijnej, na czele której znajduje się wielozadaniowy okręt desantowy USS "Bataan". Może on transportować 1800 żołnierzy. Obecnie posiada na pokładzie sześć F-35B, tuzin MV-22B Osprey i ciężkie śmigłowce transportowe VH-53E Super Stalion.
Ta potencjalna opcja jest ważna. W sobotę wieczorem - na specjalnej konferencji - Benjamin Netanjahu ogłosił "drugi etap wojny" z Hamasem. - Nasze cele są jasne: zniszczyć wojskowe i operacyjne zdolności Hamasu i doprowadzić do powrotu porwanych - mówił, deklarując intensywną walkę, bez wątpienia licząc przy tym na wsparcie Stanów Zjednoczonych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Lotnicza potęga USA
Amerykanie rozwijają koncepcję grup bojowych zbudowanych wokół lotniskowców od 100 lat. Szczytem ówczesnej koncepcji były szybkie grupy zadaniowe, które początkowo były budowane wokół jednego lub rzadziej dwóch lotniskowców.
Prawdziwy "boom" nastąpił w pierwszej połowie 1944 roku, kiedy pojawiły się w większej liczbie seryjnie produkowane lotniskowce typu Essex i lekkie typu Independece. Wówczas admirał Marynarki Wojennej Stanów Zjednoczonych Marc Mitscher, który jeszcze do niedawna był w niełasce, dopracował doktrynę użycia grup.
"Idealny skład grupy zadaniowej szybkich lotniskowców składa się z czterech lotniskowców, sześciu do ośmiu okrętów wsparcia i nie mniej niż 18 niszczycieli, najlepiej 24. Nie można korzystnie wykorzystać więcej niż czterech lotniskowców w grupie zadaniowej ze względu na potrzebę posiadania odpowiedniej ilości przestrzeni powietrznej. Używanie mniej niż czterech lotniskowców wymaga nieekonomicznego wykorzystania okrętów pomocniczych i osłony" - pisał.
Ówczesne grupy były zbudowane wokół lotniskowców i ich pokładowych grup lotniczych. Krążowniki i niszczyciele służyły jako okręty osłony. Taki schemat utrzymał się podczas wojny w Korei i przez pierwszą część wojny wietnamskiej.
Wraz z budową wielkich lotniskowców o napędzie jądrowym odżyła koncepcja grup z jednym lotniskowcem jako sercem zespołu.
W momencie pojawienia się fregat rakietowych zastąpiły one w zespołach niszczyciele. Grupy od lat 70. XX wieku składały się z lotniskowca, grupy złożonej z jednego-dwóch krążowników oraz dywizjonu fregat, a także okrętu podwodnego.
Ostatnia zmiana miała miejsce w 2004 roku, kiedy scalono grupę okrętów eskorty z grupą lotniskowca. Zmieniono także nazwę. Zamiast "bojowej" grupy nazwano je "uderzeniowymi", co miało wyjaśniać zmianę w składzie zespołów.
Współczesna grupa lotniskowcowa
Ostatnia zmiana była związana z wycofywaniem fregat typu Oliver Hazard Perry, które zostały zastąpione przez niszczyciele rakietowe. Od tego momentu grupa uderzeniowa składa się z lotniskowca, jego pokładowej grupy lotniczej, jednego lub dwóch krążowników typu Ticonderoga, trzyokrętowego dywizjonu niszczycieli typu Arleigh Burke i dwóch okrętów podwodnych, jako daleka eskorta. Do tego dochodzą okręty wsparcia - tankowiec typu Henry J. Kaiser, zaopatrzeniowiec Lewis and Clark, a w przypadku czterech grup - uniwersalny okręt typu Supply.
Obecnie Marynarka Wojenna Stanów Zjednoczonych posiada 11 grup uderzeniowych lotniskowców. Każda z nich liczy ok. osiem tys. marynarzy. Na pokładzie każdego z lotniskowców znajduje się pokładowa grupa lotnicza, która składa się z czterech dywizjonów samolotów wielozadaniowych. Obecnie w większości są one wyposażone w F/A-18E/F Super Hornet. Jedynie dwa dywizjony w 2. i 9. skrzydle zostały wyposażone w F-35C Lightning II.
Każde ze skrzydeł posiada także dywizjon samolotów walki radioelektronicznej EA-18G Growler i dywizjon samolotów wczesnego ostrzegania E-2D Adwanced Hawkeye. Do tego dochodzą trzy dywizjony śmigłowców - dwa wielozadaniowe i jeden zwalczania okrętów podwodnych.
W sumie na pokładzie każdego lotniskowca znajduje się ok. 48 samolotów wielozadaniowych, czyli tyle, ile Polska ma F-16. Do tego siedem Growlerów, 5-6 E-2D, ok. 20-24 śmigłowców i 2-4 maszyny transportowe C-2A Greyhound, albo CMV-22B Osprey.
W gotowości bojowej
Grupy są podzielone pod względem gotowości bojowej na jednostki w ciągłej gotowości i takie, które w rejonie operacji mogą znaleźć się w ciągu 30 lub 90 dni od alarmu.
Są rozdzielone po równo pomiędzy Pacyfikiem i Atlantykiem, a jedna, na co dzień stacjonująca na Okinawie, znajduje się na Oceanie Indyjskim albo w Zatoce Perskiej.
Obecnie Amerykanie posiadają na Morzu Śródziemnym 8. i 3. Skrzydło Lotnictwa Pokładowego. To znaczy, że posiadają w regionie silniejsze zgrupowanie sił powietrznych niż to, czym w ogóle dysponuje Polska.
Głównym zadaniem grupy jest zdobycie lokalnej przewagi na danym obszarze działań, a w przypadku wysadzenia desantu - współpraca z grupą amfibijną i osłona operacji desantowej.
W czasie pokoju ma natomiast służyć projekcji siły i "wsparciu amerykańskiej dyplomacji", jak eufemistycznie nazwał to Pentagon.
Dla Wirtualnej Polski Sławek Zagórski