Ambasador w cieniu kontrowersji. Do Polski trafił dopiero po dwóch latach
Musiały minąć dwa lata, zanim Jakow Liwne objął stanowisko ambasadora w Polsce. Teraz, po kolejnych dwóch latach jego urzędowania, wokół jego postaci urosło sporo kontrowersji. Sypią się na niego gromy, a niektórzy politycy mówią wprost o tym, że powinien zostać wydalony z naszego kraju.
Wokół Jakowa Liwne, ambasadora Izraela w Polsce, narosło w ostatnich dniach sporo kontrowersji. Do - delikatnie mówiąc - nie do końca odpowiedniej reakcji na izraelski zamach na konwój humanitarny, do jakiego doszło w Strefie Gazy, doszedł wywiad w Kanale Zero.
Dyplomata wielokrotnie był pytany o to, czy przeprosi za atak izraelskiego wojska, w którym zginęło siedmiu wolontariuszy. Nie zrobił tego. W wywiadzie Liwne zapewniał m.in., że doszło do tragicznego w skutkach wypadku i pomyłki, która mogła się zdarzyć w warunkach wojennych, podczas nocnej operacji. Wyraził też ubolewanie wobec śmierci wolontariuszy.
- Przepełniony arogancją wywiad ambasadora Izraela udowadnia, że nie ma w jego postawie żadnej refleksji - tymi słowami wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz komentuje słowa Jakowa Liwne w programie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wypowiedzi Liwnego skrytykował także m.in. były premier, polityk PiS Mateusz Morawiecki. "Dziś wieczorem na Youtube: ZERO przyzwoitości" - napisał.
Ambasador Izraela został wezwany do MSZ na piątek na godz. 10. Wiceminister spraw zagranicznych Andrzej Szejna z ambasadorem spotka się osobiście.
"Polsko-izraelskie napięcia dyplomatyczne"
Zanim Jakow Liwne został ambasadorem, 12 lipca 2022 roku wręczył listy uwierzytelniające prezydentowi RP Andrzejowi Dudzie. Zanim jednak to się stało, cały proces objęcia przez niego placówki dyplomatycznej w Polsce był wydłużony.
Nominację na stanowiska ambasadora Izraela dyplomata otrzymał bowiem już we wrześniu 2020. Do Warszawy przybył po niespełna dwóch latach - 28 lutego 2022. Wszystko przez to, że - jak mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Michał Wojnarowicz, analityk ds. Izraela - "od 2018 roku Polska i Izrael znajdowały się w bardzo ostrym konflikcie dyplomatycznym". - Poniekąd jego elementem była właśnie obsada stanowisk ambasadorskich - dodaje.
- Kiedy w 2020 r. został odwołany z ambasady w Polsce i przeniesiony do Moskwy ambasador Aleksander Ben Cewi, szukano nowego kandydata do przydzielenia go na placówkę w Polsce. Na to się nakładały kolejne odsłony różnych polsko-izraelskich napięć dyplomatycznych - wyjaśnia ekspert.
I dodaje, że "przez spór między naszymi krajami także sam przyjazd ambasadora Liwne był bardzo niepewny".
Kryzys na linii Polska-Izrael
Przypomnijmy, że polskie relacje z Izraelem nie były najlepsze od 2018 r. aż do kwietnia 2023 r., kiedy to do Polski przyleciał prezydent Izraela. Wziął wówczas udział w 80. rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim. To miał być pewnego rodzaju nowy początek, próba naprawienia stosunków po tym, jak od 2018 r. zaogniały je dwie zmiany w naszym prawie. Jedna dotycząca IPN, druga reprywatyzacji.
W kwestii IPN chodziło nowelizację ustawy, która została poparta przez polski parlament w 2018 roku. Wprowadzała ona kary grzywny lub więzienia do lat trzech za przypisywanie polskiemu narodowi, lub państwu odpowiedzialności m.in. za zbrodnie popełnione przez III Rzeszę Niemiecką.
"Potępiam nowe polskie prawo, które próbuje negować polski udział w Holokauście. Wymyślono to w Niemczech, ale setki tysięcy Żydów zostały zamordowane, nawet nie spotykając niemieckiego żołnierza. Były polskie obozy śmierci i żadne prawo tego nie zmieni" - napisał wówczas na Twitterze Yair Lapid, członek izraelskiego parlamentu i lider ugrupowania politycznego Jest Przyszłość. To on rozpoczął wtedy w Izraelu dyskusję nad nowelizacją ustawy o IPN.
Stosunki pogorszyły się właśnie po tym, jak Andrzej Duda podpisał nowelizację kodeksu postępowania administracyjnego w sierpniu 2021 roku. Nowela miała zakończyć tzw. dziką reprywatyzację. Ówczesny szef izraelskiej dyplomacji, Ja’ir Lapid, określił nowelę jako "niemoralną i antysemicką". Władze Izraela w odpowiedzi poleciły chargé d’affaires ambasady Izraela w Warszawie powrót do kraju. Ponadto zasugerowały, żeby ówczesny ambasador RP Marek Magierowski przedłużył wakacje, na których przebywał i nie wracał do Tel Awiwu.
Ambasador po dwóch latach oczekiwania
Mimo napięcia na linii Polska-Izrael, po dwóch latach oczekiwania Liwne został ambasadorem w naszym kraju.
- W 2022 roku wybuchła wojna w Ukrainie. W tym momencie strona izraelska zdecydowała, że sytuacja wymaga tego, żeby na miejscu był wysoki przedstawiciel dyplomatyczny, który koordynowałby sytuację wojenną, na co strona polska się zgodziła - zaznacza rozmówca Wirtualnej Polski.
Prezydent Duda krytycznie wobec ambasadora
Prezydent Andrzej Duda ocenił, że wypowiedzi Liwnego są "niezbyt fortunne i oburzające". - Dzisiaj pan ambasador jest największym problemem dla państwa Izrael w relacjach z Polską, ponieważ władze Izraela w Izraelu zachowują się i wypowiadają się w kwestii tej tragedii w sposób bardzo stonowany, z zachowaniem należytej - w moim przekonaniu - delikatności w całej tej sytuacji – wskazał. I dodał, że "ambasador Izraela w Polsce nie potrafi takiej delikatności i wyczucia zachować, co jest nie do przyjęcia".
Prezydent zwrócił uwagę właśnie na fakt, że przez dłuższy czas państwo Izrael nie miało swojego przedstawiciela w Polsce. Podkreślił, że po długich negocjacjach polskie władze zgodziły się na przyjęcie dyplomaty, aby ułatwić Izraelowi relacje z Polską. - Dzisiaj pan ambasador te relacje bardzo utrudnia - mówił Duda.
Niektórzy politycy, jak człowiek Lewicy Adrian Zandberg, nie ukrywają, że ich zdaniem ambasador Izraela powinien zostać wydalony z Polski. Przyczyną takiej decyzji powinien być jednak nie jego wpis na platformie X, a działania izraelskiego rządu, które "legitymizują zbrodnie wojenne".
- Uważam, że podstawowa sprawa jest taka, że powinniśmy zażądać międzynarodowego śledztwa ws. tej zbrodni (zamachu na konwój humanitarny - red.) - dodał Zandberg. - Mówiąc najdelikatniej, jest człowiekiem aroganckim i wypowiada się w sposób nieadekwatny do tego, co się wydarzyło - dodał współprzewodniczący partii Razem.
Śmierć wolontariuszy w Strefie Gazy
Przypomnijmy, że siedmiu wolontariuszy World Central Kitchen zginęło w poniedziałkowym ataku w Strefie Gazy. Śmierć swoich działaczy potwierdziła sama organizacja, a wśród ofiar jest Polak. Mężczyzna pochodził z Przemyśla.
Konflikt na Bliskim Wschodzie
W Strefie Gazy panuje kryzys humanitarny, który jest efektem walk między Izraelem a palestyńską organizacją terrorystyczną Hamas. Wojnę rozpoczął atak Hamasu na Izrael 7 października 2023 roku. Na skutek napaści zginęło około 1200 osób, w większości cywilów, a około 240 zostało uprowadzonych.
W odpowiedzi Izrael rozpoczął naloty na Strefę Gazy, a pod koniec października - kampanię lądową obliczoną na zniszczenie Hamasu. Jak informuje ministerstwo zdrowia Strefy Gazy, w konflikcie zginęło ponad 32,7 tys. Palestyńczyków, a blisko 80 tys. zostało rannych.
Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski