Aleksander Kwaśniewski u Sławomira Sierakowskiego: u Jarosława Kaczyńskiego nie ma wrażliwości na problemy rodzinne i małżeńskie
Uważam, że doszliśmy do momentu, w którym biorąc pod uwagę ewidentną głuchotę rządzących, a także Kościoła, te zupełnie drastyczne pomysły to jest dzwonek alarmowy. Ja się nie dziwię, że wobec tego kobiety chcą podjąć tak radykalne środki - stwierdził w programie "WP rozmowa" były prezydent Aleksander Kwaśniewski, komentując zaplanowany na 3 października strajk kobiet.
Po tym, jak Sejm przegłosował dalsze prace w komisji nad obywatelskim projektem całkowicie zakazującym aborcji, kobiety postanowiły zorganizować ogólnopolski strajk ostrzegawczy. Inicjatorzy akcji zapowiadają, że będzie to czarny poniedziałek w całym kraju. Wzorem kobiet, które 41 lat temu sparaliżowały Islandię, postanowiły 3 października nie iść do pracy: wezmą dzień urlopu na żądanie, dzień wolny z tytułu opieki nad dzieckiem lub urlop bezpłatny.
Protest to także reakcja na odrzucenie w pierwszym czytaniu drugiego obywatelskiego projektu ustawy aborcyjnej, liberalizującego obecnie obowiązujące przepisy. W kampanii wyborczej Prawo i Sprawiedliwość zapewniało, że będzie pochylać się nad każdym obywatelskim projektem.
- Czy PiS zostanie za to rozliczony przez wyborców? - pytał prowadzący program "WP rozmowa" Sławomir Sierakowski.
- Myślę, że tak - odparł Aleksander Kwaśniewski. Jego zdaniem pierwszy rok rządów PiS pokazuje, że rządzenie "nie jest lekką sprawą". - Jeżeli - stwierdził były prezydent - jeszcze jest elementem zacietrzewienia - że teraz my, dajcie spokój i odczepcie się - to przynosi to takie efekty jak coraz więcej niezadowolenia, nawet w środowiskach, które patrzyły na PiS z pewną nadzieją.
Zdaniem gościa programu "WP rozmowa" kierownictwo Prawa i Sprawiedliwości sprawia wrażenie, jakby nie wiedziało, "co robić z tą aborcją". Przyznał, że gdyby był na miejscu Jarosława Kaczyńskiego zrobiłby wszystko, aby oba projekty trafiły do sejmowych komisji. - Nawet gdyby się okazało, że one nigdy nie wyjdą z prac komisyjnych - dodał Kwaśniewski.
- Wydaje mi się, że tu oni są między młotem a kowadłem. Środowiskami własnymi - dosyć kościelnymi a samym Kościołem i brakuje tutaj zdecydowania - stwierdził były prezydent
- Nie chcę być zbyt brutalny, ale wydaje mi się, że u Jarosława Kaczyńskiego wrażliwości na takie problemy rodzinne, małżeńskie zwyczajnie nie ma. Stąd Lech Kaczyński, jego żona czy córka mówią o takich sprawach zupełnie inaczej niż prezes - powiedział gość programu "WP rozmowa".