Alarmistyczny wpis generała. "Ukraińcy nie mają potencjału"

- Mówienie, że Ukraińcy mogą przeprowadzić kontrofensywę, to bajki. Oni naprawdę nie mają potencjału, żeby uderzać - mówi w rozmowie z WP gen. Waldemar Skrzypczak, odnosząc się do alarmistycznego wpisu ukraińskiego generała. Gen. Ołeksandr Syrski napisał, że "sytuacja operacyjna na froncie wschodnim jest trudna".

Żołnierze 65. Oddzielnej Brygady Zmechanizowanej Wojsk Lądowych Sił Zbrojnych Ukrainy przy zniszczonym sprzęcie wojskowym w pobliżu Robotyne
Żołnierze 65. Oddzielnej Brygady Zmechanizowanej Wojsk Lądowych Sił Zbrojnych Ukrainy przy zniszczonym sprzęcie wojskowym w pobliżu Robotyne
Źródło zdjęć: © East News | Dmytro Smolienko

Głównodowodzący armii Kijowa odwiedził odcinek frontu, na którym toczą się obecnie aktywne działania ofensywne Rosji. Wskazał, że ciężkie walki obronne toczą się na zachód od Awdijiwki w obwodzie donieckiem i w okolicach Robotynego w obwodzie zaporoskim. Ostrzegł także, że "rośnie niebezpieczeństwo wdarcia się wojsk rosyjskich w głąb pozycji" ukraińskich.

- Odwiedziłem dwie brygady, gdzie stopniowo sytuacja jest coraz trudniejsza i rośnie ryzyko przesunięcia się wrogich pododdziałów w głąb naszych pozycji bojowych. Po szczegółowej analizie i ocenie sytuacji wspólnie z dowódcami i oficerami dowództwa podjęto wszelkie niezbędne decyzje dotyczące wzmocnienia wskazanych jednostek wojskowych w rezerwy, amunicję, sprzęt walki elektronicznej, co dodatkowo zapewni stabilność obrony na tym kierunku frontu - powiedział gen. Syrski.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak dodał, "w ciągu dwóch tygodni zaciętych walk wróg poniósł niezwykle duże straty. Wszystkie miejscowości, które próbowali zdobyć Rosjanie, pozostały pod kontrolą Sił Zbrojnych Ukrainy".

Jak zapewnił w najnowszym wpisie gen. Syrski, Siły Zbrojne Ukrainy rozpoczęły rotację. W jego ocenie "to ustabilizuje sytuację i pozytywnie wpłynie na stan moralny i psychiczny naszych żołnierzy. W trakcie pracy podjąłem wszystkie niezbędne decyzje mające na celu zwiększenie zdolności bojowych naszych brygad".

"Ukraińcy nie mają inicjatywy"

Maciej Matysiak, pułkownik rezerwy, ekspert fundacji Stratpoints, były zastępca szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego, w rozmowie z Wirtualną Polską ostrzega, że sytuacja w Ukrainie jest napięta. - Widzimy po aktywności na froncie wschodnim, że Rosjanie wywierają presję i będą ją wywoływać w wielu miejscach - ocenia.

- Ukraińcy, jako że nie mają inicjatywy operacyjnej, muszą się niestety dostosowywać do tego, jakie miejsce wybierają Rosjanie. Mogliby temu przeciwdziałać, gdyby mieli zdolność do nadania nawet w jednym miejscu jakiegoś tonu. Gdyby zgromadzili siły i przeszli do jakiejś nawet drobnej, nie chcę powiedzieć kontrofensywy, ale jakiegoś ataku, gdzie wtedy Rosjanie musieliby się przemieścić - wyjaśnia płk Matysiak.

I dodaje, że "Ukraińcy siłą rzeczy nie mają inicjatywy", ponieważ nie mają tylu ludzi, ilu potrzebowaliby, muszą się intensywnie bronić oraz mają problemy z amunicją.

"Ukraińcy powinni przejść w operację obronną"

Gen. Waldemar Skrzypczak, były szef Wojsk Lądowych w Polsce, w rozmowie z Wirtualną Polską podkreśla, że "Ukraińcy nie mają potencjału, żeby prowadzić nowe działania ofensywne". - Mówienie, że Ukraińcy mogą przeprowadzić kontrofensywę, to bajki. Oni naprawdę nie mają potencjału, żeby uderzać - zaznacza.

- Oni mają nawet niewystarczający potencjał na to, żeby prowadzić operację obronną - dodaje. Gen. Skrzypczak "zaznacza, że wszystko to, co mówi gen. Syrski, potwierdza tylko to, co mówi się już od pół roku, czyli że Ukraińcy powinni przejść w operację obronną".

W opinii rozmówcy Wirtualnej Polski, "jeżeli obecne działania Rosjan się powiodą, będą mogli podjąć kolejne działania już w trakcie operacji wiosennej". - Będą to więc na ten moment działania na froncie wschodnim i na południu Ukrainy. Nie ma takiej potrzeby, żeby Rosjanie przesuwali linię frontu w kierunku zachodu i polskiej granicy. Im wschód i południe wystarczy - dodaje.

ISW ostrzega przed kontynuacją rosyjskich działań ofensywnych

Według raportu ekspertów z Instytutu Badań nad Wojną najbardziej zagrożone intensywną rosyjską ofensywą fragmenty ukraińskich linii mogą zachęcić armie rosyjską do wykonania nagłego i nieoczekiwanego ataku. Miałoby to pozwolić rosyjskiemu dowództwu według własnego uznania zwiększyć lub zmniejszyć intensywność działań na dowolnej części frontu.

"Siły ukraińskie prawdopodobnie próbują złagodzić problemy spowodowane brakiem amunicji, nadając priorytet dystrybucji amunicji w rejonach frontu, gdzie prowadzone są rosyjskie działania ofensywne na większą skalę" – dodają eksperci.

Ponadto ISW prognozuje, że "rosyjskie dowództwo wojskowe prawdopodobnie planuje w najbliższej perspektywie kontynuację działań ofensywnych jednostek Centralnego Okręgu Wojskowego w pobliżu Awdijiwki".

Żądania pokojowe Miedwiediewa

Sytuacja Ukrainy na wojennym froncie jest więc naprawdę poważna. Korzysta z tego strona rosyjska. Wiceprzewodniczący Rady Bezpieczeństwa Rosji Dmitrij Miedwiediew zaproponował swoją "formułę pokojową". Wśród siedmiu "warunków" stawianych przez Miedwiediewa znalazło się m.in. "zjednoczenie całego terytorium Ukrainy z Rosją".

Na "liście żądań" Miedwiediewa znajduje się "uznanie przez społeczność międzynarodową 'nazistowskiego charakteru' reżimu politycznego w Ukrainie i wprowadzenie 'przymusowej denazyfikacji wszystkich organów rządowych znajdujących się pod kontrolą ONZ", a także "uznanie przez ONZ utraty przez Ukrainę międzynarodowej osobowości prawnej i braku możliwości przystępowania do sojuszy wojskowych bez zgody Rosji".

Miedwiediew nazwał swoje żądania "spokojnymi i realistycznymi, humanitarnymi dla wszystkich" i dodał też, że Ukraina nie ma "woli negocjacji".

Żaneta Gotowalska-Wróblewska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Zobacz także