Potrącił dwulatka i uciekł. Kierowca nie odpowie za śmierć dziecka

Niemal rok minął od tragicznego wypadku w Obiecanowie, w którym zginął dwuletni Oliwier. Sprawca wypadku uciekł z miejsca zdarzenia, a teraz prokuratura ogłosiła, że nie poniesie on odpowiedzialności za śmierć dziecka. Ukarani mogą zostać za to rodzice chłopca.

Prokuratura zdecydowała ws. sprawcy śmiertelnego wypadku
Prokuratura zdecydowała ws. sprawcy śmiertelnego wypadku
Źródło zdjęć: © Materiały WP | Adobe
oprac. JUL

W lutym ubiegłego roku Obiecanowie nieopodal Makowa Mazowieckiego doszło do tragicznego wypadku. Koło godziny 18:30 23 lutego dyżurny makowskiej policji otrzymał zgłoszenie o zaginięciu dwuletniego dziecka, które oddaliło się z nieogrodzonej posesji. Chłopiec wymknął się z domu, korzystając z nieuwagi opiekunów. Około 70 metrów dalej biegła ruchliwa droga krajowa nr 57.

Dwuletni Oliwier został potrącony na ruchliwej trasie w pobliżu swojego domu. Kierowca, który wjechał w chłopca uciekł z miejsca zdarzenia. Obrażenia dziecka okazały się śmiertelne, a rodzice nie przestali zadawać sobie pytania, czy gdyby 65-latek udzielił pomocy, ich dziecko by przeżyło.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Polacy o Trzaskowskim i Martyniuku. "Nie wiem, co to za sojusz będzie"

Ciężkie obrażenia

Chłopiec miał złamany kręgosłup szyjny, połamane kości czaszki. Bezpośrednią przyczyną był ciężki uraz czaszkowo-mózgowy. Jak tłumaczyła nam wówczas prok. Elżbieta Edyta Łukasiewicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce, obrażenia te mogły powstać w następstwie uderzenia chłopca od tyłu przez elementy nadwozia samochodu i upadek na podłoże.

Mieczysław Ł. został zatrzymany po dwóch tygodniach, jednak nie przyznał się do winy. - Uderzył w tył ciała dziecka. Jechał od strony Makowa Mazowieckiego do Przasnysza. Z wysokim prawdopodobieństwem możemy powiedzieć, że do wypadku doszło pomiędzy godziną 18:09 a 18:11 - powiedziała w rozmowie z "Faktem" prok. Elżbieta Edyta Łukasiewicz rzeczniczka ostrołęckiej prokuratury.

- Podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień. Zastosowaliśmy wobec Mieczysława Ł. środki zapobiegawcze w postaci poręczenia majątkowego w kwocie 10 tys. zł, zakazu opuszczania kraju oraz dozoru policji - dodała.

Śledztwo i decyzja prokuratury

Prokuratura w Przasnyszu umorzyła postępowanie przeciwko kierowcy. Śledczy uznali, że Mieczysław Ł. nie mógł spodziewać się na drodze dziecka po zmroku przemieszczającego się bez dorosłego opiekuna. Decyzja ta nie jest prawomocna, a pełnomocnik matki chłopca złożył zażalenie.

Biegły podkreślił, że dzieci do siedmiu lat mogą korzystać z drogi tylko pod opieką starszych. Sam Oliwier nie był w stanie rozpoznać zagrożenia.

Niewykluczone, że za tę tragedię odpowie... jedno z rodziców Oliwiera. Śledczy bowiem w odrębnym postępowaniu badają kwestię ewentualnego narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu chłopca.

Źródło: PAP, "Fakt"

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (5)