Sąsiad prezydenta stracił cierpliwość. Zapowiedział kroki prawne
Tomasz Drwal zamieścił w serwisie YouTube film, w którym ostro skrytykował działania SOP. Były zawodnik MMA od pięciu lat jest sąsiadem prezydenta Andrzeja Dudy. Funkcjonariusze podpadli mu brakiem reakcji, kiedy na posesję mężczyzny upadło powalone drzewo. Drwal zapowiada podjęcie kroków prawnych.
Do zdarzenia miało dojść w nocy z 10 na 11 stycznia, kiedy silny wiatr przewrócił drzewo na budynek, w którym mieszkają prezydent i były zawodnik.
Drwal relacjonuje, że mimo głośnego huku, funkcjonariusze SOP nie zareagowali na sytuację. - Przeraziło mnie, że nikt z ochrony prezydenta nawet się nie zorientował. Wypadałoby, żeby ochroniarze głowy państwa, chociaż zapytali, czy coś się stało, czy trzeba pomóc. A oni, nawet kiedy zmieniali się rano, nie zauważyli, że to drzewo jest oparte o dom! Po straż pożarną też dzwoniła moja żona - mówił Drwal w rozmowie z "Interią".
Były zawodnik MMA podkreśla, że przez lata tolerował różne niedogodności związane z sąsiedztwem prezydenta, ale ostatni incydent przelał czarę goryczy. - Zainstalowano nam chociażby kamery. Nie mam dostępu do tego monitoringu, nie wyrażałem żadnej zgody - tłumaczył Drwal.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Istnieje podejrzenie". Powołają specjalny zespół śledczych ds. Ziobry
Dostał zdjęcie od sąsiada
Po powaleniu drzewa konieczne było zabezpieczenie dachu, jednak SOP uniemożliwiało wejście robotnikom, tłumaczyli, że prezydent śpi. Dopiero po interwencji Drwala i rozmowie z prezydentem sytuacja została rozwiązana. - W końcu się do niego dodzwoniłem. Przyznał, że dostał zdjęcie od... sąsiada - opowiada Drwal.
Drwal zaznacza, że problemem nie jest sam prezydent, a SOP, które działa nieprofesjonalnie. - To, co się dzieje, pokazuje, że na tych funkcjonariuszy nie ma co liczyć. Faktem jest, że w niedzielę przyszedł szef ochrony prezydenta i przeprosił - mówi Drwal. Zapowiada, że jeśli sytuacja się nie zmieni, podejmie kroki prawne.
Dziennikarze Interii skontaktowali się z SOP ws. komentarza do zarzutów Tomasza Drwala, ale nie dostali odpowiedzi od przedstawicieli służb.
Źródło: Interia, "Fakt"