Alarm w Rosji. Wrócili i nie odpuszczają. "Zabił sześć osób"
Rosyjską armię zasiliły tysiące ułaskawionych przez Władimira Putina kryminalistów. Wielu z nich, zwerbowanych na początku kampanii, już wróciło w swoje strony. I znów są sprawcami ludzkich nieszczęść - rabują, gwałcą, zabijają - alarmują rosyjskie media.
Rosyjska agresja na Ukrainę zaburzyła mechanizmy prawne i system penitencjarny. W październiku 2022 roku, już po rozpoczęciu wojny, Ministerstwo Obrony Federacji Rosyjskiej zaczęło oficjalnie zawierać umowy ze skazanymi na służbę w armii.
Na front trafiali także bezwzględni kryminaliści z wieloletnimi wyrokami. Kontrakty z grupą Wagnera obiecywały im za udział w wojnie odpuszczenie reszty zasądzonej kary. Mieli też gwarancję, że w przypadku ich śmierci rodziny dostaną odszkodowanie.
Jak podaje Meduza, rosyjski niezależny portal, wielu najemników i ochotników już odsłużyło przewidziany kontraktem czas służby. Mężczyźni wrócili do domów, a te powroty mają mieć konkretny wpływ na rosyjskie statystyki dotyczące przestępczości.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Portal opisał kilkanaście przypadków, które wskazują, że wielu skazanych, korzystających z putinowskiego prawa łaski, wróciło do dawnego procederu. Ich wolność przyniosła kolejne przypadki złamania prawa - zbrodnie, gwałty, napady.
Recydywiści w armii Putina
Co szczególne, tymi "powojennymi recydywistami" bardzo często są przestępcy seksualni, także gwałciciele dzieci. Do wielu nieszczęść by nie doszło, gdyby sprawcy, zamiast trafić na front, a potem do domu, zostaliby za kratami.
Meduza, przywołuje konkretne przypadki, z podaniem miejsca zbrodni i personaliów skazanych. Portal informuje, że tylko od początku 2023 roku do rosyjskich sądów wpłynęły co najmniej 64 sprawy o gwałt, w których oskarżonymi byli ci, którzy służyli na froncie. Co druga ofiara to osoba nieletnia. Najwięcej takich sytuacji było w Kraju Nadmorskim, na Krymie, w Moskwie, Rostowie oraz na terytorium Ałtaju.
Meduza: Konkretne przykłady na społeczne skutki wojny
22-letni Artem Greczkin, mieszkaniec wsi Bekeszewskaja na terytorium Stawropola, zgłosił się na ochotnika do batalionu "Terek" i wyjechał do Ukrainy. Po powrocie do domu, w marcu 2023 roku, okradł daczę i zabił 71-letniego emeryta. Były wojskowy został skazany za morderstwo i rozbój.
Iwan Rossomachin ze wsi Nowy Buriec w obwodzie kirowskim, który w 2020 roku skazany był na 14 lat więzienia za zamordowanie sąsiada, po powrocie w swoje strony zadźgał nożem 85-letnią mieszkankę sąsiedniej miejscowości Wiackie Polany. Sam zgłosił się na policję.
Aleksander Mamajew, 44-latek z Zawołża w obwodzie niżnonowogrodzkim, zgłosił się na wojnę jako ochotnik. Służył w randze dowódcy plutonu. Po zakończeniu kontraktu wrócił do domu i zamordował swoją żonę. Zdawało mu się, że kobieta próbowała wyciągnąć mu pieniądze z kieszeni, kiedy spał.
Ale są też potworniejsze przykłady powrotów zakontraktowanych i zdemobilizowanych już wojskowych na przestępczą ścieżkę. Igor Sofonow, 37-latek ze wsi Derewjanoje w Karelii, który trafił do kolonii karnej za usiłowanie morderstwa, rabunek i kradzież, w 2022 roku poszedł na front z wagnerowcami. Po powrocie zabił sześć przypadkowych osób, swoich sąsiadów.
Źródło: Meduza