Niepokojące doniesienia wywiadu. Alarm w bazach w USA w Europie
Wzrost gotowości w amerykańskich bazach wojskowych na terenie Europy jest wynikiem informacji wywiadowczych, które sugerują możliwość prób sabotażu ze strony osób wspieranych przez Rosję - przekazała stacja CNN.
Stacja CNN, powołując się na źródła wywiadowcze podała, że informacje, które dotarły do Amerykanów, mówiły o możliwości przeprowadzenia przez Rosję "ataków sabotażowych" na amerykańskie instalacje i personel wojskowy za pośrednictwem osób wspieranych przez Rosję.
Te działania miałyby być analogiczne do innych aktów sabotażu, które Rosja przeprowadziła w Europie w ostatnich tygodniach, powodując między innymi pożary i eksplozje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Młody Bardella na premiera. "Polityk wykreowany przez Le Pen.
Amerykańskie służby wywiadowcze otrzymały te informacje w ciągu ostatnich dwóch tygodni. Były one na tyle niepokojące, że skłoniły do podniesienia poziomu gotowości w amerykańskich bazach wojskowych w Europie - co nie miało miejsca od wielu lat.
CNN nie podała jednak szczegółów dotyczących natury tego zagrożenia, ani nie podała informacji na temat osób, które mogłyby być wykorzystane przez Rosję do przeprowadzenia takich działań.
"Do Europy przedostają się osoby, które są terrorystami"
Władysław Kosiniak-Kamysz, pytany przez Polską Agencję Prasową o te doniesienia podczas briefingu w Waszyngtonie potwierdził, że "niestety, to zagrożenie jest obecne w całej Europie". Dodał, że polskie służby bezpieczeństwa codziennie współpracują z amerykańskimi służbami w celu przeciwdziałania temu zagrożeniu.
- Z czego to zagrożenie wynika? Z tego, że często do Europy przedostają się osoby, które nie są w żaden sposób migrantami, tylko terrorystami. Trzeba zapobiegać takim wyzwaniom i współpracujemy cały czas ze służbami sojuszniczymi, przeciwdziałamy tym aktom. Oczywiście jest to wielkie wyzwanie operacyjne - powiedział szef MON.
Pierwsza taka sytuacja od 10 lat
W niektórych amerykańskich bazach wojskowych w Europie podniesiono w ciągu ostatniego czerwcowego weekendu stan gotowości do drugiego najwyższego poziomu "Charlie". To pierwsza taka sytuacja od 10 lat.
Według wyjaśnień armii, takie działanie jest podejmowane, "gdy wystąpi incydent lub napłyną informacje wskazujące na prawdopodobieństwo działań terrorystycznych lub ataku na personel lub obiekty wojskowe".
Rzecznik USEUCOM, Dan Day, nie skomentował szczegółów dotyczących konkretnych poziomów ochrony. W rozmowie z CNN podkreślił, że stale ocenia się różne czynniki wpływające na bezpieczeństwo amerykańskiego personelu wojskowego za granicą i w razie potrzeby podejmuje dodatkowe kroki.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Trump uderza w NATO. Padły lekceważące słowa
WP Wiadomości na:
Wyłączono komentarze
Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski