Akcja w Biełgorodzie. Ochotnicy zapowiadają "zmasowany atak"
Biełgorod dwukrotnie w ciągu dnia znalazł się pod ostrzałem. I wiele wskazuje na to, że to nie koniec. Rosyjscy ochotnicy prowadzący rebelią ostrzegają mieszkańców obwodu kurskiego i biełgorodzkiego. Zapowiadają "zmasowany atak na wojska Putina".
Rosyjscy ochotnicy z Legionu "Wolność Rosji", którzy walczą po stronie Ukrainy, zapowiedzieli w środę ataki na pozycje wojsk w Kursku i Biełgorodzie.
Obwód biegłorodzki został zaatakowany w czwartek pociskami. Według rosyjskiego MON i gubernatora Wiaczesława Gładkowa, zestrzelono kilkanaście rakiet. Pociski miały trafić jednak kilkanaście domów prywatnych, dwa bloki, hotel, salę fitness, szklarnię i kilkadziesiąt samochodów. Podczas drugiego ostrzału doszło do eksplozji w centrum Biełgorodu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W sumie w wyniku ataku miały zginąć dwie osoby, a 19 zostało rannych.
Ochotnicy: rozpoczniemy zmasowany atak
Wiele wskazuje na to, że to nie koniec działań. Rosyjscy ochotnicy bowiem ostrzegają mieszkańców obwodu kurskiego i biełgorodzkiego.
"Ze względu na operację wojskową w regionach Kurska i Biełgorodu, wzywamy do pilnej ewakuacji mieszkańców następujących miejscowości w obszarach przygranicznych. Ratujcie swoje życie i życie swoich dzieci! Widzimy, że wojska Putina ukrywają się między cywilami, dlatego naszym zadaniem jest zapewnienie maksymalnego bezpieczeństwa miejscowej ludności. W związku z tym zapewniamy korytarz humanitarny od godziny 21:00 dzisiaj do godziny 7:00 15 marca. Następnie rozpoczniemy zmasowany atak na wojska Putina w miejscowościach wskazanych na mapie na zdjęciu" - czytamy w poście Legionu "Wolność Rosji" opublikowanym na Telegramie.
Gorąco na pograniczu
12 marca, pododdziały Legionu "Wolność Rosji" oraz Batalionu Syberyjskiego, które są rosyjskimi formacjami partyzanckimi, przekroczyły granicę i przedostały się do obwodów biełgorodzkiego i kurskiego w Rosji. Następnie, Legion Wolność Rosji poinformował, że miejscowość Tiotkino w obwodzie kurskim jest teraz pod pełną kontrolą ochotników.
W środę wieczorem pojawiły się doniesienia, że partyzanci nadal prowadzą walki z armią w pięciu wsiach obwodu biełgorodzkiego.
W ostatnich miesiącach Biełgorod i inne miejscowości w regionie biełgorodzkim, które są położone blisko granicy z Ukrainą, regularnie doświadczają ostrzałów. Największy taki atak miał miejsce 30 grudnia ubiegłego roku, kiedy to w Biełgorodzie zginęło 25 cywilów, a ponad 100 zostało rannych. Kreml oskarżył o te działania stronę ukraińską.
Czytaj więcej: