Agresja w kampanii. "Hejt może być jeszcze większy"
W kampanii dochodzi do coraz brutalniejszych sytuacji. Czy jest granica hejtu i ostrości kampanijnej? - Niestety, takiej granicy nie ma. Ona jest nieustająco przesuwana. Hejt może być jeszcze większy i obawiam się, że będzie, głównie ze strony PiS - komentował w programie "Newsroom" WP prof. Andrzej Rychard. - Przypuszczam, że efektem tego, niechcianym chyba przez PiS i opozycję, będzie to, że nie zachęci się nieprzekonanych, by poszli na wybory. Dostają sygnał, że polityka jest kompletnie oderwana od rzeczywistości. Widzą oskarżenia o niemieckość wobec tych, którzy tą niemieckością nie grożą. Mogą utwierdzać się w przekonaniu, że nie chcą w tym uczestniczyć. To jest największe niebezpieczeństwo. Nie tylko dla PiS, ale i dla opozycji. Być może PiS kalkuluje, by zdemobilizować część ludzi, którzy głosowaliby na opozycję. Opozycja z natury rzeczy nie potrafi, i dobrze, że nie potrafi, grać w tej samej lidze brudu i inwektyw, w której gra partia rządząca. Gra się toczy o wysoką stawkę. Ci niezdecydowani to bardzo różnorodna grupa - dodał ekspert, z którym rozmawiał Paweł Pawłowski.