Afganistan. Zamach bombowy przed ambasadą Rosji. Są ofiary
Przed bramą ambasady Rosji w stolicy Afganistanu - Kabulu doszło do zdetonowania ładunku wybuchowego - informuje agencja Reutera. Zginęły co najmniej trzy osoby, a kilkanaście zostało rannych. Dwie ofiary śmiertelne to pracownicy rosyjskiej misji dyplomatycznej.
05.09.2022 | aktual.: 05.09.2022 12:27
Wybuch miał nastąpić w momencie, gdy pracownik ambasady wyszedł do tłumu osób, oczekujących na wydanie wizy - poinformowała AP za rosyjską państwową agencją RIA Nowosti i kabulską policją. Wcześniejsze doniesienia mówiły o napastniku, zastrzelonym przez talibską ochronę placówki podczas zbliżania się do bramy misji dyplomatycznej.
"Nie jest jasne, czy napastnik sam zdetonował materiały wybuchowe, czy też ładunki eksplodowały, gdy siły bezpieczeństwa zastrzeliły (terrorystę - red.). (Początkowo - red.) spodziewano się większej liczby ofiar śmiertelnych, ponieważ według sprzecznych doniesień zginęło od ośmiu do 10 osób" - czytamy w depeszy AP.
Informacje o co najmniej ośmiu zabitych podała telewizja Al-Dżazira, która przekazała, że w Kabulu doszło do zamachu z udziałem terrorysty-samobójcy. Nie są na razie znane motywy działania sprawcy, nie potwierdzono też jego ewentualnej przynależności do organizacji ekstremistycznych.
Talibowie przejęli władzę w Afganistanie w sierpniu 2021 roku, po wycofaniu się z tego kraju wojsk USA i NATO. Rosja jest jednym z nielicznych państw, które utrzymały swoją misję dyplomatyczną w Kabulu pomimo zmienionych uwarunkowań politycznych i trudnej sytuacji bezpieczeństwa w mieście.
Chociaż władze w Moskwie oficjalnie nie uznały nowego afgańskiego rządu, prowadzą z talibami rozmowy dotyczące m.in. eksportu benzyny, ropy naftowej i żywności do Afganistanu.
Bunt i zamieszki w okopach Rosjan. "Odmówili walki"
Tymczasem władze na Kremlu mają coraz więcej problemów w szeregach własnej armii. Ukraińskie Dowództwo Operacyjne "Południe" doniosło o buncie rosyjskich żołnierzy ze 127 pułku 1 korpusu armii, którzy odmówili udziału w walce. Rosjanie mieli wszcząć zamieszki.
"Zarejestrowany bunt żołnierzy 127 pułku 1 Korpusu Armii wojsk okupacyjnych w postaci zbiorowej odmowy udziału w działaniach wojennych" - głosi raport ukraińskiego Dowództwa Operacyjnego "Południe".
Jak wynika z ustaleń wywiadu armii Ukrainy, jednym z bezpośrednich przyczyn buntu i zamieszek było niezadowolenie z wszechstronnych braków. "Żołnierze na wysuniętych pozycjach byli pozbawieni nie tylko jedzenia, ale nawet wody" - podają sztabowcy sił Kijowa.
Przeczytaj też: