ŚwiatAfganistan: wciąż podziały polityczno-plemienne

Afganistan: wciąż podziały polityczno-plemienne

Przez całą noc amerykańskie lotnictwo kontynuowało naloty na Kandahar, ostatnią twierdzę Talibów na południu Afganistanu. Bomby spadły na lotnisko oraz na południowe dzielnice miasta. Amerykanie bombardują również górską bazę Tora Bora, w prowincji Nangahar na wschodzie Afganistanu, gdzie - jak się uważa - może ukrywać się Osama bin Laden.

Tymczasem na terenach zdobytych przez wojska Sojuszu Północnego panuje chaos i wciąż brak jednolitej władzy. Zajęcie Kabulu, Kunduzu i trwające oblężenie Kandaharu oznaczają praktyczny koniec państwa Talibów, którego instytucje przestały działać już prawie miesiąc temu. Zwycięzcy jednak nie do końca mogą poradzić sobie z opanowaniem sytuacji na zdobytych terenach. Dają o sobie znać podziały polityczno-plemienne, które w okresie sukcesów Talibanu zeszły na dalszy plan.

Na północy kraju, w Kunduzie doszło w sobotę do starć między wojskami generała Dostuma i generała Dauda. Ten pierwszy powiązany z Uzbekistanem, ma duże ambicje zdominowania tej części kraju. Daud miał te ambicje nieco ukrócić. Ostatecznie w Kunduzie spotkały się wojska obu generałów i nieustannie dochodzi do strzelaniny między żołnierzami teoretycznie tej samej armii.

Chaos panujący w kraju widać zwłaszcza podczas podróży samochodem przez Afganistan. Auta poruszają się tylko w dzień w chronionych przez żołnierzy kolumnach, często omijając główne szlaki. Bezpiecznie jest w promieniu 30 - 40 km od wielkich miast. Dalej rządzą uzbrojone grupy w mundurach z demobilu wszystkich armii świata, podające się za przedstawicieli miejscowej władzy. Wielu z nich walczyło z Talibami po to, by móc teraz bezkarnie rządzić na swoim terenie. (an)

afganistantalibowienaloty
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)