Afganistan: walki trwają
Afgańscy mudżahedini obserwują bombowce B-52 nad Tora Bora (AFP)
Samoloty amerykańskie kontynuują we wschodnim Afganistanie naloty na górskie kryjówki terrorystycznej organizacji Osamy bin Ladena al-Qaedy. Nie wiadomo, ilu bojowników się tam ukrywa. Nie ma też pewności, czy jest wśród nich Osama bin Laden.
13.12.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Niepowodzeniem zakończyły się dotychczasowe rozmowy przedstawicieli sił antytalibańskich o poddaniu się bojowników. Nieprzekraczalny termin złożenia broni wyznaczono na czwartkowy wieczór - pisze agencja Reutera. W razie niepoddania się bojowników, siły antylibańskie mają podjąć ostateczną ofensywę na ich kryjówki.
Agencja Reutera, powołując się na rzecznika sił opozycji donosi, że bojownicy al-Qaedy zadeklarowali, iż się nie poddadzą, gdyż wolą męczeńską śmierć. Rzecznik twierdzi, że takie wypowiedzi słyszał w radiu. Dotychczas nie zauważono też żadnych oznak opuszczania przez bojowników ich górskich kryjówek.
Tymczasem Washington Post twierdzi, że amerykańscy doradcy wojskowi specjalnie przeszkodzili kapitulacji talibów, odrzucając taką możliwość i zachęcając Sojusz do dalszej walki. Gazeta cytuje szefa bezpieczeństwa dla wschodniego Afganistanu Hazrata Ali, który twierdzi, że Amerykanie chcą zabić walczących talibów i nie zgodzili się na ofertę ich poddania się przedstawicielom ONZ lub przedstawicielom Sojuszu.
Według Afgańskiej Islamskiej Agencji Prasowej, w nocy ze środy na czwartek amerykańskie siły specjalne trafiły do opuszczonej przez bojowników bazy Tora Bora. Zauważono też znacznie więcej przelotów amerykańskich śmigłowców w rejonie między Tora Bora i lotniskiem w Dżalalabadzie. Agencja cytuje jednego z bojowników antytalibańskich, który twierdzi, że może to oznaczać, iż ofensywa lądowa już się rozpoczęła.
Do Kabulu przybył już szef tymczasowego rządu Afganistanu Hamid Karzaj, którego gabinet ma rozpocząć urzędowanie 22 grudnia. Karzaj spotkał się z dotychczasowym prezydentem Burhanuddinem Rabbanim oraz szefami resortów spraw zagranicznych, spraw wewnętrznych i obrony. Rzecznik Rabbaniego powiedział dziennikarzom, że Karzaj rozpoczął rozmowy na temat bieżącej sytuacji w Afganistanie, szczególnie w Kandaharze.
Z kolei w najbliższy weekend uda się do Kabulu delegacja brytyjskich wojskowych, by podjąć ze stroną afgańską ostateczne uzgodnienia dotyczące wysłania do Afganistanu sił pokojowych. Gotowość wysłania takich sił zadeklarowały - oprócz Wielkiej Brytanii - również Francja i Niemcy. Oczekuje się, że w siłach pokojowych uczestniczyć będą też Włochy, Bangladesz, Turcja i Jordania. Wielka Brytania wstępnie zgodziła się dowodzić siłami pokojowymi ONZ w Afganistanie.
Uzgodnienia, z którymi powróci brytyjska delegacja z Afganistanu, posłużą do ostatecznego ustalenia planu działań ONZ-wskich sił pokojowych w Afganistanie. Plan ten - jak się oczekuje - ma być ogłoszony na początku przyszłego tygodnia. (jask)