Afganistan: Sojusz uderza na Kabul
Żołnierze Sojuszu Północnego koło Kabulu (AFP)
Siły opozycyjnego wobec talibów Sojuszu Północnego przystąpiły w poniedziałek do szturmu na pozycje talibskie na północ od stolicy Afganistanu Kabulu. Opozycja informuje o dużych postępach.
Generał Baba Dżan powiedział Reutersowi, że wojska Sojuszu posunęły się pięć kilometrów od lotniska Bagram w ofensywie w kierunku leżącego na południu Kabulu. Zdobyliśmy Earik Haub - powiedział opozycyjny generał, mając na myśli frontową wioskę pozostającą dotąd w rękach talibów.
W tym samym rejonie, dziennikarz telewizji Reuters, widział żołnierzy talibskich uciekających ciężarówkami i furgonetkami przed atakami amerykańskich samolotów F-18.
Przedstawiciel opozycji powiedział nieco wcześniej agencji Reuters, że wojska Sojuszu zdobyły dwie pierwsze linie talibskich okopów na froncie przebiegającym ok. 25 km od Kabulu w pobliżu Bagram.
Z kolei agencja France-Presse podała, że po godzinnej walce opozycja zajęła okręg miasta Karabag, położonego na drodze z Bagram do Kabulu. Według cytowanego przez agencję przedstawiciela Sojuszu Wajsudina Salika, w starciach zginęło około stu żołnierzy talibskich, ale mimo intensywnego ostrzału na kilku pozycjach talibowie kontynuują opór.
Walki trwają i mamy nadzieję, że będziemy robić postępy i szybko dojdziemy do bram Kabulu - powiedział Wajsudin Salik.
W odpowiedzi na ofensywę Sojuszu pustoszeje Kabul. Świadkowie poinformowali, że widzieli w poniedziałek wieczorem kilka samochodów z talibami opuszczających stolicę Afganistanu.
Poza tym, jak podaje Reuters, radykalnie zmniejszyła się liczba strażników strzegących w Kabulu budynków władz talibańskich, a w wielu urzędach nie świeci się światło.
Rozkaz rozpoczęcia ataku na Kabul wydał w poniedziałek rano resort obrony Sojuszu Północnego. Dziś o godzinie 8.00 rano nasze ministerstwo obrony podjęło decyzję o uderzeniu na Kabul - powiedział jeden z dowódców na linii frontu, Torialai.
Decyzję o rozpoczęciu ataku podjęto mimo wyraźnego niezadowolenia USA. Amerykański minister obrony Donald Rumsfeld przyznał jednak w niedzielę, że USA nie mają środków, aby zająć Kabul bądź przeszkodzić zbrojnej opozycji we wkroczeniu do miasta.
Tym nie mniej, ofensywę sojuszu wspiera amerykańskie lotnictwo, które rano prowadziło bombardowania linii obronnych talibów pod Kabulem. W nalotach wykorzystano między innymi bombowce strategiczne B-52.
Tymczasem rozgłośnia radiowa w Teheranie podała, że Sojusz zajął w poniedziałek główne miasto zachodniej części kraju - Herat. Irańskie źródła podają też, że opozycjoniści zdobyli w poniedziałek miasto Kunduz na północnym wschodzie Afganistanu, które jest stolicą prowincji o tej samej nazwie. Kunduz jest ostatnią prowincją na północy kraju kontrolowaną jeszcze przez talibów.
Od piątku Sojusz Północny dokonał zasadniczych postępów na froncie. Z informacji wynika, że w toku błyskawicznej ofensywy zajęte zostało ponad 40% obszaru kraju - głównie prowincje północne. (ajg)