Afera z pszenicą z Ukrainy. Znaleźli nowy sposób
Trwają protesty rolników, którzy chcą ograniczenia importu zboża z Ukrainy. Tymczasem afera, w której polscy dystrybutorzy sprzedawali zboże techniczne z Ukrainy jako polską pszenicę wkracza w kolejną fazę, na jaw wychodzą nowe fakty.
14.04.2023 | aktual.: 14.04.2023 09:08
Organy władzy wzięły pod lupę firmy, które dostarczyły zboże techniczne z Ukrainy do jednych z największych zakładów produkujących mąkę w Polsce. Z takich ziaren nie można produkować mąki przeznaczonej do spożycia, a co najwyżej nawozy, biokomponenty do biopaliw, czy spirytus techniczny.
Jak pisze "Rzeczpospolita", oszuści postanowili obejść zasady dotyczące importu ziaren i sprowadzają "czyściwo młynarskie", które następnie sprzedają zakładom spożywczym.
Jeden z rolników, z którym rozmawiała "Rz", przekazał, że tylko w ubiegłą środę do Polski wjechało samymi pociągami 9 tys. ton produktów spożywczych, w tym jeden skład z "czyściwem młynarskim". Dlatego nie wierzy w skuteczność odpowiednich służb. Jak twierdzi, prowadzone przez nie działania nie mają na celu ukrócenia takich procederów, a jedynie sprawieniu, żeby podobne informacje nie wychodziły na światło dzienne.
Oszustwa nadal trwają
Wiele spółek zajmujących się importem zbóż zarejestrowało swoją działalność po 25 maja, kiedy UE zniosła cła na towary z Ukrainy. "Rzeczpospolita" przyjrzała się jednej z takich firm, która działa w Hrubieszowie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zgodnie z informacjami od pracowników i zawartych w oficjalnych dokumentach firma ta sprowadza zboże techniczne, kukurydzę i mąkę z Ukrainy. Prezes jednak zaprzecza, a pełnomocnik spółki tłumaczy oficjalne informacje.
Pytany, dlaczego spółka widnieje na listach państwowych jako importer towaru z Ukrainy twierdzi, że: "firma została zarejestrowana, ale żadnego towaru z Ukrainy nie sprowadziliśmy".
Po zniesieniu cła na import z Ukrainy, inwestorzy zaczęli poszukiwać przy granicy składów, do których mogliby sprowadzać ziarno w cenie odbioru 12 zł za tonę.
Prokuratura, KAS i ABW będą badać przypadki oszustw związanych z transportem zboża technicznego. Problem polega na tym, że nikt tak naprawdę nie wie, ile takiego zboża zostało zakupione i gdzie je rozprowadzano. Dzisiaj pojawiają się też nowe metody na obchodzenie przepisów, a jak twierdzą pracownicy jednego z organów odpowiedzialnych za kontrole: "nie ma możliwości wziąć pod lupę całego importu. Tych firm jest za dużo, a naszych ludzi za mało".
Polscy rolnicy są wściekli
Protestujący rolnicy domagają się ograniczenia importu produktów rolnych z Ukrainy, a przede wszystkim zbóż. Problem polega na tym, że produkty naszych sąsiadów są konkurencyjne cenowo, a do tego bardzo dobrej jakości. Co więcej, te przeznaczone do spożycia poddawane są wszelkim kontrolom i spełniają wymogi.
Prokuratura w Rzeszowie ma badać spółki, które zajmują się importem towarów z Ukrainy.
Czytaj także: