PolskaAfera w przeddzień rocznicy katastrofy smoleńskiej

Afera w przeddzień rocznicy katastrofy smoleńskiej

Mijał dokładnie rok, kiedy prezydencki Tu-154M rozbił się pod Smoleńskiem. Dla jednych pierwsza rocznica katastrofy była nadal świeżą raną, dla innych – wyczekiwaniem, by zakończyć narodową żałobę. Ale czy można się było spodziewać, że Smoleńsk zaaferuje Polaków nowym wątkiem, nim nastanie 10 kwietnia? Wszystko za sprawą „tajemniczego” zniknięcia tablicy upamiętniającej ofiary katastrofy.

Afera w przeddzień rocznicy katastrofy smoleńskiej
Źródło zdjęć: © PAP | Wojciech Pacewicz

Od dziś na łamach Wiadomości Wirtualnej Polski będziemy Państwu prezentować „Słownik 2011 roku”, czyli najciekawsze zagadnienia, tematy i afery, które wzbudziły najwięcej emocji w mijającym roku. Z okazji przypadającego 10 dnia miesiąca, zaczynamy od wątku związanego z katastrofą smoleńską.

- czytaj więcej

Była tablica i jest tablica, ale…

„Pamięci 96 Polaków na czele z Prezydentem RP Lechem Kaczyńskim, którzy 10 kwietnia 2010 r. zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem w drodze na uroczystości upamiętnienia 70 rocznicy sowieckiej zbrodni ludobójstwa w Lesie Katyńskim dokonanej na jeńcach wojennych i oficerach Wojska Polskiego w 1940 r.” – tak brzmiał napis na tablicy, którą na kamieniu w Smoleńsku zawiesili w listopadzie 2010 r. przedstawiciele kilku rodzin smoleńskich (jako stowarzyszenie „Katyń 2010”).

Jednak 9 kwietnia 2011 r., tablica - przywieziona z Polski przez bliskich ofiar - zniknęła z kamienia. Na jej miejscu pojawiła się za to nowa – z krótszą informacją na temat katastrofy, za to już w dwóch językach: polskim i rosyjskim. „ Pamięci 96 Polaków na czele z Prezydentem Lechem Kaczyńskim, którzy zginęli w katastrofie lotniczej pod Smoleńskim 10 kwietnia 2010 roku” – brzmi napis na nowej tablicy.

”Skandal, upokorzenie, prowokacja”

Zuzanna Kurtyka, prezes stowarzyszenia „Katyń 2010” i wdowa po prezesie IPN Januszu Kurtyce nie kryła oburzenia zaistniałą sytuacją, określając ją jednym słowem – skandal. – Fakt, że stało się to, gdy przygotowujemy się do obchodów pierwszej rocznicy katastrofy, to upokorzenie i policzek dla Polaków i Polski – mówiła.

Inne osoby, które uczestniczyły w umieszczeniu tablicy w Smoleńsku, jak Magdalena Merta, wdowa po wiceministrze kultury Tomaszu Mercie, komentowały zamianę tablicy, jako kolejną próbę ze strony Rosji zatajenia przed światem prawdy o zbrodni w Katyniu.

- Myślę, że jest to prowokacja Rosjan. (…) Rosjanie czują się bezkarni po tym roku i w ogóle nie liczą się z polskim rządem – komentowała Beata Gosiewska, wdowa po Przemysławie Gosiewskim. Brak wzmianki na nowej tablicy na temat celu podróży prezydenta i 95 osób obecnych z nim na pokładzie, Gosiewska skomentowała: „Rosjanie nadal zaprzeczają zbrodni w Katyniu”. - Prawda jest dla nich bardzo niewygodna. Napisali swoją wersję wydarzeń, w której nie uznają tej zbrodni. Wymazanie informacji o tym z tablicy pamiątkowej jest tylko tego potwierdzeniem – dodała.

- Uważam, że nie przypadkowo została wybrana data tej zmiany i nieprzypadkowo zmieniono treść wycinając sformułowanie dotyczące celu podróży delegacji – komentowała z kolei Marta Kaczyńska, córka zmarłej pary prezydenckiej. Natomiast Paweł Deresz zastanawiał się, „czy odbyło się to (zamiana tablic – przyp. red) za zezwoleniem Moskwy?”.

W poszukiwaniu winnego

Kto wydał decyzję na usunięcie starej tablicy i co najważniejsze, gdzie ona się podziała?

W ogniu pytań znalazł się na początku Andriej Jewsiejenkow, rzecznik gubernatora obwodu smoleńskiego. Najpierw speszony mówił, że stara tablica została przewieziona do Katynia. Szybko wyszło jednak na jaw, że kłamał – Muzeum Katyńskie zaprzeczyło tym informacjom.

Dopiero później rzecznik obwodu smoleńskiego ujawnił, że zamiana tablic była decyzją władz obwodowych, która zapadła już w grudniu 2010 r. po licznych sygnałach od obywateli rosyjskich, którzy skarżyli się, że nie rozumieją na niej napisu.

Siergiej Antufijew wyjaśnił również, dlaczego na nowej tablicy zabrakło informacji na temat celu podróży prezydenckiej delegacji. – Jesteśmy tu z wami, bo odczuwamy ból z powodu śmierci ludzi, którzy lecieli samolotem Tu-154M, a to nie jest miejsce, gdzie mówimy o polskiej tragedii (w Katyniu), my tu mówimy o tragedii 10 kwietnia 2010 r. i tu memoriał będzie poświęcony tragedii z 10 kwietnia 2010 r. Tragedii 1940 r. poświęcony jest memoriał w Lesie Katyńskim – wyjaśniał gubernator.

Polska tablica początkowo miała zostać przekazana do muzeum Memoriału Katyńskiego. Ostatecznie podano, że zdemontowana tablica zostanie przekazana do Polski. Zdziwione reakcją Polski, rosyjskie MSZ wydało oświadczenie, w którym wskazało przyczynę zamiany tablic. „W Moskwie istnieje przekonanie, że polskie władze wiedzą, iż językiem państwowym na terytorium Federacji Rosyjskiej jest rosyjski” – brzmi fragment oświadczenia.

MSZ Federacji Rosyjskiej zwróciło również uwagę, że poprzednia tablica została umieszczona w Smoleńsku bez powiadomienia przedstawicieli rosyjskich. Dlatego Rosja interweniowała za pośrednictwem swojej ambasady w Warszawie i zaproponowała, „aby Polska się określiła, jak zamierza rozwiązać stworzony przez siebie problem”.

Dodatkowo rosyjski resort podał, że propozycje tekstu nowego napisu były przesłane do polskiego MSZ. Jednak ze strony Polskiej nie było żadnej reakcji.

Burza w polskim MSZ

Marcin Bosacki, rzecznik MSZ zarzekał się tuż po pierwszych informacjach o zniknięciu tablicy, że jego resort dowiedział się o tym tego dnia rano. – Stronie rosyjskiej zabrakło wyobraźni i wrażliwości – mówił wzburzony.

Na oświadczenie Rosji, że Polska nie reagowała na propozycje dotyczące treści nowego napisu, Marcin Bosacki przyznał jednak, że resort konsekwentnie wydawał negatywną opinię w sprawie rosyjskiej propozycji zamiany tablicy na miejscu katastrofy. Okazało się, że polskie MSZ proponowało nawet Rosji, aby zaczekać z ustaleniem treści nowego napisu do czasu rozstrzygnięcia konkursu na pomnik w Smoleńsku. – Rosjanie od tygodni, a nawet miesięcy mówili nam, że ta stara tablica społeczna jest dla nich nie do zaakceptowania – dodał.

Radosław Sikorski, minister spraw zagranicznych, próbował obarczyć winą za aferę z tablicą osoby, które ją zawiesiły. – Nie dawniej jak tydzień temu apelowałem, publikując raport służby konsularnej, aby wszyscy polscy obywatele przebywający za granicą, przestrzegali miejscowego prawa, nawet wtedy, kiedy wydaje nam się ono egzotyczne, nawet wtedy, gdy mamy silne poczucie własnych przekonań – mówił minister. Ale czy przypadkiem nie było to zbyt późne ostrzeżenie? W końcu tablica została zawieszona przez grupę rodzin na jesieni ubiegłego roku.

Przedstawiciele SLD zażądali zwołania posiedzenia sejmowej Komisji Spraw Zagranicznych z udziałem ministra Sikorskiego ws. zamiany tablicy. - Jesteśmy za tym, żeby minister Sikorski się wytłumaczył – pomysł poparł Mariusz Błaszczak, szef klubu PiS.

– MSZ ani tej tablicy nie zawieszało, ani nie usuwało – mówił Sikorski, chcąc ostatecznie odciąć się od nowej afery wokół Smoleńska.

Składać kwiaty czy nie?

Kiedy między Polską a Rosją trwała wymiana zdań na temat pierwszej tablicy, w rocznicę katastrofy Tu-154M do Smoleńska przybyła grupa rodzin ofiar, którym towarzyszyła prezydentowa Anna Komorowska. Pierwsza Dama złożyła kwiaty przed kamieniem już z nową tablicą. Następnego dnia miejsce tragedii miał odwiedzić prezydent Bronisław Komorowski wraz z prezydentem Rosji Dmitrijem Miedwiediewem. Wszyscy zachodzili w głowę, gdzie prezydent powinien złożyć kwiaty?

Prezydent Polski wybrnął jednak z patowej sytuacji. Zamiast złożyć kwiaty przy tablicy, wybrał miejsce przy brzozie, w której utkwił odłamek rozbitego samolotu. Również to miejsce na uczczenie ofiar wybrali polscy dyplomaci z konsulem generalnym w Moskwie Michałem Greczyłą i funkcjonariusze Biura Ochrony Rządu.

Co zrobić z tablicą ze Smoleńska w Polsce?

Rosjanie zwrócili Polsce tablicę kilka dni po jej zmianie. MSZ zaproponował, aby tablicą w Polsce zaopiekowało się stowarzyszenie „Katyń 2010”, które umocowało ją na kamieniu w Smoleńsku.

Zuzanna Kurtyka mówiła, że nie wiedziała, co z nią zrobić, gdy zostanie oddana stronie polskiej. Początkowo myślała, aby trafiła do Muzeum Katyńskiego, jednak okazało się, że w Warszawie takiego muzeum nie ma.

Stowarzyszenie „Katyń 2010” odebrało od MSZ tablicę dopiero w połowie maja 2011 r. i umieściło ją w kościele św. Krzyża w Kaplicy Katyńskiej w Warszawie. W sierpniu tablica została zainstalowana w Sanktuarium na Jasnej Górze.

Monika Szafrańska, Wirtualna Polska

Źródła: wp.pl, PAP, IAR, RMF FM, TVN 24, Polsat News

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (670)