Trwa ładowanie...
16-12-2014 14:55

Afera szpiegowska w Norwegii

Za pomocą nowoczesnego sprzętu elektronicznego ktoś podsłuchiwał najważniejsze osoby w Norwegii. Wśród podejrzanych jest między innymi wywiad rosyjski, chiński i amerykański.

Afera szpiegowska w NorwegiiŹródło: AFP, fot: Terje Bendiksby
dnl4wvc
dnl4wvc

Norweski dziennik "Aftenposten" opublikował 12 grudnia blok tematyczny dotyczący jednej z największych afer szpiegowskich w historii kraju. Dziennikarze odkryli, że urządzenia umieszczone w rządowej dzielnicy Oslo, gdzie znajduje się między innymi kancelaria premier Erny Solberg, parlament oraz Bank Centralny, nie są wcale stacjami bazowymi telefonii komórkowej, na jakie wyglądały, a sprzętem podsłuchowym najwyższej klasy. Dziennikarze znaleźli sześć takich konstrukcji. Norweskie służby specjalne nie wiedziały, że tuż pod ich nosem działa system zdolny przejąć kontrolę nad każdym telefonem komórkowym będącym w zasięgu działania urządzeń.

Pieniądze, sekrety i Arktyka

Nie wiadomo jeszcze, ani kto zainstalował sprzęt szpiegowski, ani kogo dokładnie miał szpiegować. Norweski Urząd do spraw Poczty i Telekomunikacji (Post og teletilsynet) deklaruje, że nie ma z tymi podsłuchami nic wspólnego. Co ciekawe, mało kto w Europie ma systemy zdolne wykryć tak zaawansowane podsłuchy.

Po co podsłuchiwać stosunkowo niewielką, liczącą nieco ponad pięć mln obywateli, Norwegię? Może chodzić o bardzo duże pieniądze. Norwegowie lokują przychody ze sprzedaży ropy i gazu w funduszu skupującym między innymi akcje różnych światowych spółek, zatem za instalacją urządzeń może stać chęć zdobycia wrażliwych informacji dotyczących światowych finansów. Norwegia jest też częścią NATO, na jej terenie znajdują się obszerne magazyny wojskowe amerykańskiej armii, więc chodzić mogło o dane z dziedziny obronności. Poza tym ten kraj jest pionierem niektórych badań w dziedzinie nowoczesnych technologii. Dodatkowo ma wiele do powiedzenia w sprawach zagospodarowania Arktyki, której tereny są dla mocnych światowych graczy łakomym kąskiem.

Kto podsłuchuje Norwegów?

Norwescy politycy wypowiadają się chętnie o tym, że trzeba koniecznie podjąć działania mające na celu zapewnienie krajowi bezpieczeństwa przesyłu informacji, ale są bardzo ostrożni w stawianiu hipotez, kto może stać za podsłuchami. Minister sprawiedliwości Anders Anundsen ogranicza się na razie do krótkich komentarzy, jak ten dla dziennika „VG”: - Jesteśmy jeszcze dalecy od poznania wszystkich faktów w tej sprawie.

dnl4wvc

Na prośbę miejscowych dziennikarzy prób wskazania potencjalnych winnych podejmują się zagraniczni eksperci i analitycy ds. bezpieczeństwa. Wśród podejrzanych wymieniane są służby specjalne następujących krajów: Rosji, Chin, USA, Izraela, Iranu, a nawet Francji.

Lodowate relacje

Norwescy analitycy podejrzanych radzą szukać wśród tych państw, z którymi Norwegia ma z różnych powodów chłodne stosunki dyplomatyczne.

- Mamy teraz lodowate relacje z Rosją i kiepskie relacje z Chinami – mówił w kontekście podsłuchów Ståle Ulrichsen z Norweskiego Instytutu Spraw Zagranicznych NUPI.

Policyjna służba kontrwywiadowcza PST zdecydowała 15 grudnia o wszczęciu śledztwa z rzadko używanego w miejscowym kodeksie karnym paragrafu 91 a, który mówi o bezprawnym, sekretnym zdobywaniu informacji mogącym mieć na celu zaszkodzenie interesom Norwegii.

Ciekawe, ile takich fałszywych stacji bazowych komórkowej znajduje się dzisiaj na świecie. Najważniejszym pytaniem, jakie nasuwa się po publikacji "Aftenposten" jest to, czy tylko norweska dzielnica rządowa była najeżona sprzętem, którego przeznaczenia nikt się nie domyślał.

Sylwia Skorstad specjalnie dla WP

dnl4wvc
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
dnl4wvc
Więcej tematów