Afera mailowa. Rzekoma wiadomość od byłego szefa SKW. Bączek załatwiał posady?
W sieci pojawiły się kolejne rzekome zapisy rozmów osób związanych z PiS. Tym razem chodzi o korespondencję byłego szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego Piotra Bączka. W wiadomości, która ma pochodzić z 2016 r. miał on wysłać CV ośmiu osób do ówczesnego wiceszefa MON Bartosza Kownackiego.
Piotr Bączek został szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego tuż po tym, jak PiS ponownie doszło do władzy, a stanowisko szefa MON zajął Antoni Macierewicz. Bączek zarządzał SKW przez blisko trzy lata, czyli do momentu odejścia z ministerstwa Macierewicza.
Kilka tygodni temu jego nazwisko ponownie pojawiło się w mediach w kontekście afery mailowej. W sieci znalazła się bowiem oferta sprzedaży zawartości jego prywatnej skrzynki. Haker wycenił to na tysiąc dolarów.
Zobacz także: Afera mailowa. Przytyk Sienkiewicza pod adresem PiS-u
Afera mailowa. Rzekoma wiadomość od byłego szefa SKW
Już kilka dni po tym w internecie znalazły się rzekome zapisy jego rozmów. Widać na nich, że Piotr Bączek miał 7 stycznia 2016 r. dostać wiadomość od osoby, która przedstawia się jako "Miłek".
Z jej kontekstu można wywnioskować, że rzekomy rozmówca szefa SKW pracuje w TVP, a teraz włącza się w obsadzanie stanowisk w powiązanych z MON państwowych spółkach.
"Cześć kol. Pułkowniku (Gratulacje!) Zgodnie z sugestią załączam kilka CV. Głową ręczę za każdą z tych osób i ich poglądy. Nadają się one ewentualnie do Rad Nadzorczych, a nie na stanowiska, gdyż każdy z nich ma już świetną pracę, co zważywszy na ich bardzo mocne CV nie może dziwić" - czytamy. Prostujemy jednak, że Piotr Bączek nigdy nie miał stopnia wojskowego.
Bączek robił to samo?
Teraz wypłynęła kolejna część rzekomej korespondencji ze skrzynki byłego szefa SKW. Tym razem to on miał być nadawcą wiadomości, a Bartosz Kownacki z MON jej adresatem. Można zauważyć tutaj podobny mechanizm do tego z poprzedniej rozmowy.
"W załączeniu CV do ewentualnego wykorzystania, o różnych kompetencjach. Najciekawsze osoby: Michał P*** i Anna P***. Niektóre osoby być może ja będę chciał ściągnąć" - czytamy w rzekomym e-mailu Bączka do Kownackiego. Były w nim załączone również pliki z życiorysami ośmiu kandydatów oraz numery telefonów do trzech osób, opisanych jako "do rozmowy".
Z innej rzekomej wiadomości wyłania się jeszcze inny profil działalności ówczesnego szefa SKW. Miał on również doradzać Bartoszowi Kownackiemu, którymi fragmentami z nagranych w warszawskich restauracjach rozmów uderzać w polityków PO. Miał on wymieniać konkretnie fragmenty i radzić wiceszefowi MON sposób narzucania retoryki.
Afera mailowa. Tło sprawy
Od 4 czerwca na kanale "Poufna rozmowa" pojawiają się maile, zdjęcia i dokumenty pochodzące prawdopodobnie z prywatnej skrzynki ministra Michała Dworczyka, który - co zostało upublicznione w pierwszej kolejności - stał się ofiarą ataku phishingowego.
Wiadomości, które rzekomo pochodzą z jego maila, poruszają tematy dotyczące m.in. działań polskiej armii czy strategii walki z pandemią. W udostępnionych konwersacjach dyskusje toczą między sobą członkowie rządu, na czele z Mateuszem Morawieckim, urzędnicy, ale także doradcy premiera.
Jak ustalił reporter WP Patryk Michalski, Mateusz Morawiecki używał prywatnej skrzynki mailowej do celów służbowych od czasu wejścia do rządu Prawa i Sprawiedliwości. Była to podstawowa forma komunikacji między nim a ministrami, wiceministrami, parlamentarzystami czy przedstawicielami państwowych spółek.
Teraz jednak afera mailowa nie ogranicza się już tylko do rzekomych wiadomości ze skrzynki Michała Dworczyka. Wypływają też zapisy rozmów z innych adresów osób powiązanych z PiS.
Tłumaczenia rządzących
Po wybuchu afery mailowej marszałek Sejmu zwołała tajne posiedzenie izby, na którym politycy PiS tłumaczyli się z wycieków wiadomości.
Oficjalne oświadczenie przedstawił w tej sprawie 18 czerwca Jarosław Kaczyński. Prezes PiS podkreślił w nim, że "najważniejsi polscy urzędnicy, ministrowie, posłowie różnych opcji politycznych byli przedmiotem ataku cybernetycznego", a "analiza pozwala na jednoznaczne stwierdzenie, że został on przeprowadzony z terytorium Federacji Rosyjskiej".
Politycy PiS od tamtego czasu praktycznie nie odnoszą się oficjalnie do publikowanych zapisów rozmów i unikają odpowiedzi na pytania o ich autentyczność.
Oświadczenie WP
Komentując sprawę ataku na skrzynkę Michała Dworczyka, szef rządu Mateusz Morawiecki stwierdził, że doszło do przejęcia "szeregu" skrzynek pocztowych na WP. Odpowiedź Wirtualnej Polski na słowa premiera publikujemy poniżej:
"Bardzo mocno i dobitnie chcemy podkreślić, że systemy pocztowe WP są całkowicie bezpieczne, a informacje czy insynuacje, jakoby miało dojść do włamania na konta WP, są całkowicie nieprawdziwe.
Wejście na konto ministra Michała Dworczyka i co za tym idzie uzyskanie dostępu do jego maili nastąpiło na skutek podania poprawnego loginu i hasła. Naszym zdaniem przestępcy albo wyłudzili hasło od żony ministra, albo używała ona takiego samego hasła u innych usługodawców i tam był wyciek. Przed jednym i drugim można się w prosty sposób zabezpieczyć poprzez uwierzytelnianie dwuskładnikowe albo dbać o higienę własnego hasła.
Premier Mateusz Morawiecki mówił o potrzebie uwierzytelniania dwuskładnikowego. Chcemy jasno i wyraźnie zaznaczyć, że taki system uwierzytelnienia funkcjonuje w poczcie WP od dawna. Przykro nam to stwierdzić, ale minister Michał Dworczyk w momencie tego zdarzenia nie korzystał z takiego systemu".