Afera mailowa. 800 tys. zł nagród dla pracowników KPRM. Ujawniamy nowe informacje
Ponad 800 tysięcy złotych nagród premier Mateusz Morawiecki i szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Michał Dworczyk postanowili przyznać pracownikom KPRM za pracę m.in. przy organizacji wyborów prezydenckich w 2020 roku. Nagrody - w wysokości nawet 15 tys. zł - miały dostać osoby bezpośrednio zaangażowane we wspieranie kandydata PiS Andrzeja Dudy. To urzędnicy związani z premierem, a jednocześnie politycy PiS. Opozycja przekonuje, że sprawą powinna zająć się prokuratura.
09.07.2021 15:33
Informacje o nagrodach, które miały zostać przyznane latem 2020 roku ponad 100 pracownikom Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, zostały opublikowane w serwisie Telegram. To tam od kilku tygodni pojawiają się wiadomości z prywatnej skrzynki mailowej ministra Michała Dworczyka. Autentyczność opublikowanych w czwartek wieczorem wiadomości potwierdziliśmy nieoficjalnie w rządowych źródłach.
Z korespondencji między szefem KPRM i premierem Mateuszem Morawieckim dowiadujemy się, że minister Dworczyk zwrócił się do szefa rządu z prośbą o wypłacenie nagród dla "najbardziej zaangażowanych pracowników".
"Były wybory, COVID-19 - ludzie naprawdę dużo pracowali. 117 osób, niecałe 15 proc. pracowników - możemy to puścić?" - pisał do Mateusza Morawieckiego Michał Dworczyk. Przesłał premierowi listę pracowników KPRM z przypisaną im wysokością nagród. Wynosiły one od 2 tys. do nawet 15 tys. zł na pracownika.
Szef rządu na propozycję przystał: "Jest moja zgoda na wypłatę nagród zgodnie z zestawieniem".
Nagrody w KPRM. "Sprawa wywołuje ogromne emocje wśród pracowników"
Według naszych informacji partyjna centrala PiS przy ul. Nowogrodzkiej nie wiedziała, że w czasie pandemii Kancelaria Premiera miała przyznawać nagrody swoim pracownikom. Jarosław Kaczyński nie był jeszcze wtedy wicepremierem i nie urzędował w KPRM.
Decyzja kierownictwa KPRM jest o tyle interesująca, że - jak słyszymy od osób zorientowanych w sprawie - budżety Kancelarii Premiera i innych kluczowych urzędów w ramach administracji rządowej miały być od dłuższego czasu zamrożone. Nasi informatorzy twierdzą też, że premier Mateusz Morawiecki w 2020 roku osobiście zabronił wypłacania nagród w innych urzędach. Powodem miała być właśnie pandemia koronawirusa i konieczność "cięcia kosztów".
Okazuje się jednak, że zakaz wydany przez szefa rządu nie obowiązywał w Kancelarii Premiera. Jak nieoficjalnie słyszymy, specjalne nagrody miały trafić przede wszystkim do urzędników i polityków najbliższych Mateuszowi Morawieckiemu i Michałowi Dworczykowi. Nagrody miały zostać wypłacane szefom departamentów, ich zastępcom, a także szeregowym pracownikom - w tym osobistym fotografom premiera. Największymi beneficjentami nagród mieli być zaś pracownicy Centrum Informacyjnego Rządu - najwierniejsi ludzie Morawieckiego.
Nagrodę miał otrzymać m.in. Tomasz Matynia (rocznik 1990), szef Centrum Informacyjnego Rządu, polityk PiS, nieformalnie mocno zaangażowany na zapleczu kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy. Zgodnie z informacjami zawartymi w opublikowanych mailach Michała Dworczyka, Matynia miał dostać 15 tys. zł - kwotę najwyższą ze wszystkich.
Pozostali pracownicy mieli otrzymać nagrody: po 2 tys., 4 tys., 6 tys., 8 tys. oraz 12 tys. zł. Siedmiu pracowników miało otrzymać najwyższe dodatki w wysokości 15 tys. zł.
Nasi informatorzy zwracają uwagę, że na liście osób, które miały otrzymać nagrody zgodnie z rekomendacją szefa KPRM i premiera, nie ma "wielu obiektywnie zasłużonych urzędników", nawet wyższych szczebli. Niektórzy rozmówcy zwracają uwagę, że nagrody miały być wypłacane "wybiórczo", bez obiektywnych i jasnych kryteriów. - Sprawa wzbudza ogromne emocje w rządowej administracji - przekonują nasi rozmówcy.
Nagrody w KPRM. Urzędnicy milczą
Z pytaniami o nagrody w KPRM oraz autentyczność maili w tej sprawie oficjalnie zwróciliśmy się bezpośrednio do ministra Michała Dworczyka, a także rzecznika rządu Piotra Müllera.
Szef KPRM nie odpowiedział na prośbę o rozmowę. Zareagował rzecznik. - Od samego początku podkreślamy, że nie będziemy odnosić się do autentyczności poszczególnych maili. Na tym właśnie zależy hakerom, którzy przeprowadzają działania z terenu Federacji Rosyjskiej - przekazał nam minister Piotr Müller.
Szereg pytań wysłaliśmy także do Centrum Informacyjnego Rządu. Zapytaliśmy m.in. o to, czy maile z informacjami o przyznaniu nagród urzędnikom KPRM w czasie wyborów prezydenckich są autentyczne - a jeśli tak, to za co konkretnie urzędnicy KPRM mieli otrzymać nagrody.
Zapytaliśmy także, na jakiej podstawie została ustalona wysokość nagród i jakimi kryteriami się kierowano. Zwróciliśmy się do Centrum Informacyjnego Rządu również z pytaniem, czy szef CIR Tomasz Matynia - wraz z innymi nagrodzonymi pracownikami KPRM - działał (formalnie lub nie) przy kampanii prezydenckiej kandydata PiS Andrzeja Dudy. Do momentu publikacji tego tekstu odpowiedzi z CIR nie otrzymaliśmy.
Nagrody w KPRM. Opozycja reaguje
Informacjami o nagrodach w KPRM zbulwersowani są przedstawiciele opozycji. O sprawie mówi m.in. senator KO Krzysztof Brejza, który ujawnił nagrody dla ministrów w rządzie byłej premier Beaty Szydło.
- Sprawę powinna zbadać prokuratura i niezależne służby antykorupcyjne. Wiemy, że za tej władzy to niemożliwe, ale będzie to nieuchronne. Sprawa jest ewidentna. Z ujawnionych maili wynika chęć nagrodzenia urzędników-polityków nie za przeprowadzenie wyborów prezydenckich jako takich, a za pracę na rzecz komitetu wyborczego prezydenta Andrzeja Dudy. Przecież premier, wraz z urzędnikami KPRM, wykorzystując stanowisko rządowe i cały aparat administracji rządowej, niezwykle aktywnie uczestniczył w kampanii kandydata PiS prowadzonej za pieniądze podatników - mówi Wirtualnej Polsce senator Brejza.
- Nagrody dla ludzi pracujących przy kampanii prezydenta powinny być pokryte z funduszu wyborczego kandydata PiS, z budżetu partyjnego partii rządzącej, a nie w ramach budżetu KPRM. To jest oczywiste - dodaje polityk KO. - Nagrody, które powinny być dodatkiem motywacyjnym za wykonywanie obowiązków zgodnie z Kodeksem pracy, w tym przypadku zostały wykorzystane jako środki rekompensujące robotę partyjną, którą wykonywali współpracownicy premiera Morawieckiego - uważa polityk Koalicji Obywatelskiej.
- Skala zaangażowania Kancelarii Premiera w kampanię kandydata PiS była ogromna. Szef Centrum Informacyjnego Rządu był zaangażowany w prace sztabu wyborczego Andrzeja Dudy. Podobnie jak inni urzędnicy związani z premierem, którzy doradzali w kampanii PiS. Dziś ci urzędnicy otrzymują wielotysięczne nagrody, a szef CIR otrzymał nagrodę najwyższą. Czy którykolwiek ratownik medyczny, pielęgniarka, lekarz w czasach walki z COVID-19 otrzymali nagrody w wysokości 15 tys. zł? Czy otrzymali jakiekolwiek nagrody? - pyta Krzysztof Brejza.
Na informacje o nagrodach w KPRM zareagował także inny polityk Koalicji Obywatelskiej, Dariusz Joński. Poseł skierował w piątek interpelację do premiera w sprawie ujawnionych maili. Wirtualna Polska poznała jej treść.
"Kierując się troską zarówno o bezpieczeństwo państwa, jak i ochronę danych osobowych oraz zachowanie tajemnicy państwowej i służbowej, w trybie interpelacji poselskiej proszę, w interesie publicznym, o udzielenie odpowiedzi na poniższe pytania: Czy zamieszczona w internecie korespondencja między Panem Premierem a ministrem Dworczykiem faktycznie miała miejsce? Dlaczego urzędnicy państwowi nie korzystają z zabezpieczonych kanałów informacji? Dlaczego, wiedząc o przekroczeniu uprawnień i niedopełnieniu obowiązków przez urzędników KPRM, w tym ministra M. Dworczyka, przy organizacji tzw. wyborów kopertowych (precyzyjnie określa to zawiadomienie o przestępstwie skierowane do Prokuratury przez Najwyższą Izbę Kontroli), podjął Pan decyzję o przyznaniu urzędnikom KPRM tak wysokich nagród? Czy nagrodzeni urzędnicy brali udział, w jakiejkolwiek formie, w kampanii prezydenckiej Andrzeja Dudy?" - pyta premiera w interpelacji poseł Dariusz Joński.
Ani premier, ani minister Michał Dworczyk konsekwentnie nie wypowiadają się na temat autentyczności i treści publikowanych regularnie w serwisie Telegram maili pochodzących z ich prywatnych skrzynek.
Napisz do autora: michal.wroblewski@grupawp.pl