Adwokat o sprawie Stefana W. "Można było zastosować ustawę o bestiach"
Prof. Piotr Kruszyński uważa, że były wszelkie przesłanki, aby wobec zabójcy Pawła Adamowicza zastosować słynną ustawę o bestiach. - Bo był już wcześniej skazany za przestępstwo zagrożone karą powyżej 10 lat, izolowany i niebezpieczny dla innych więźniów - podkreśla prawnik.
Prawnik i adwokat Piotr Kruszyński był w środę gościem Polsat News. - Nie mam cienia wątpliwości, że to jest osobnik o cechach psychopatycznych - powiedział o Stefanie W., zabójcy prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.
Potwierdził informacje, że w najbliższym czasie nożownik będzie poddany badaniu psychiatrycznemu. - Ale z dużym prawdopodobieństwem, choć nie mam pewności, biegli uznają, że był poczytalny w chwili popełnienia czynu i będzie ponosił odpowiedzialność karną - dodał profesor.
Przypomnijmy, że "ustawa o bestiach" (z 2013 roku) wprowadziła dwa nowe postpenalne i bezterminowe środki: nadzór prewencyjny oraz umieszczenie w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym.
"Nie ma mowy o niepoczytalności"
Kruszyński zaznacza, że jeśli w wyniku pewnych okoliczności nie chciano stosować ustawy o bestiach, "można było zastosować ustawę psychiatryczną, gdzie tryb jest znacznie prostszy".
Polega on na tym, że lekarz psychiatra stwierdza, że dana osoba może być niebezpieczna dla siebie lub otoczenia i czasowo umieszcza ją w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Potem taką decyzję musi już tylko potwierdzić sąd.
Profesor Uniwersytetu Warszawskiego podkreślił również, że w zachowaniu Stefana W. "nie widzi działania w stronę niepoczytalności". Jak stwierdził w Polsat News, napastnik faktycznie miał w przeszłości stwierdzoną schizofrenię paranoidalną, ale nie jest to równoznaczne z niepoczytalnością.
"To jest niewyobrażalne"
Prezydent Gdańska Paweł Adamowicz zmarł w poniedziałek po południu. Dzień wcześniej, podczas finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, został zaatakowany nożem przez mężczyznę chorego na schizofrenię paranoidalną.
Adamowicza ugodzono trzykrotnie ostrym nożem. Trafił do szpitala, gdzie przeszedł trwającą 5 godzin operację. Przeżył ją, ale jego stan był bardzo poważny. Po kilkunastu godzinach od jej przeprowadzenia lekarze poinformowali o śmierci prezydenta Gdańska.
- Paweł bardzo kochał wszystkich ludzi. Dostaję ogromną ilość wiadomości z różnych stron Polski, spoza kraju. Niewyobrażalne jest to dla ludzi, że nienawiść może być tak wielka. Paweł zawsze był pozytywny - powiedziałą w środę w Gdańsku żona tragicznie zmarłego, Magdalena Adamowicz.
Źródło: Polsat News, WP