Adrian Zandberg kandydatem Lewicy na prezydenta? Nieoficjalne rozmowy w kuluarach Sejmu. "Byłby znakomity"
Coraz więcej polityczek i polityków Lewicy mówi o Adrianie Zandbergu jak o najbardziej prawdopodobnym kandydacie tej formacji w wyborach prezydenckich.
Lider partii Razem swoim wystąpieniem podczas debaty po exposé premiera Mateusza Morawieckiego zachwycił nie tylko swoich zwolenników i kolegów z koalicji. Wzbudził także podziw wśród komentatorów i dziennikarzy.
"Wystąpienie Adriana Zandberga wyglądało jak wzięte z innej politycznej ligi" – twierdzą publicyści odległej przecież od lewicy "Kultury Liberalnej". A posłanka SLD Joanna Senyszyn w rozmowie z Wirtualną Polską nie może się nachwalić swojego kolegi z Lewicy: – Adrian byłby znakomitym kandydatem w wyborach prezydenckich.
Interes SLD weźmie górę? "Zandberg będzie miał duże poparcie"
"Najbardziej uderzający we wtorkowej debacie sejmowej nie był wcale jej główny punkt, czyli exposé premiera Mateusza Morawieckiego. Nie było nim także wystąpienie Jarosława Kaczyńskiego ani lidera największej partii opozycyjnej. Był nim kontrast między wystąpieniem Grzegorza Schetyny i Adriana Zandberga" – zauważają dziennikarze "KL" Łukasz Pawłowski i Jakub Bodziony.
Wanda Nowicka z Wiosny: – Adrian podczas debaty był znakomity. I kandydatem w wyborach prezydenckich też byłby znakomitym.
Nasza rozmówczyni podkreśla jednak, że Lewica decyzji ws. kandydatury w wyborach prezydenckich jeszcze nie podjęła. – Cieszymy się, że mamy nadmiar dobrych potencjalnych kandydatów. Kiedy podejmiemy decyzję? Myślę, że w grudniu – mówi nam Nowicka.
Joanna Senyszyn: – Planujemy przeprowadzenie badań poparcia dla naszych potencjalnych kandydatek i kandydatów. Myślę, że Adrian Zandberg będzie miał duże poparcie.
– Podobało się pani przemówienie lidera Razem w Sejmie? – dopytujemy.
– Szczerze? Było powalające – odpowiada posłanka SLD.
I tłumaczy: – Adrian nie tylko pokazał klasę. Pokazał wizję lewicowej przyszłości Polski. I zrobił to w niezwykle umiejętny sposób. Zarówno pod względem merytorycznym, jak i technicznym. Jest naszym potencjalnym kandydatem w wyborach prezydenckich. Wczoraj to pokazał.
Jak twierdzi jednak w rozmowie z WP jeden z polityków SLD, lider tej partii Włodzimierz Czarzasty – główny rozgrywający w koalicji Lewicy – nie zdecyduje się postawić na Zandberga w wyborach prezydenckich. Powód? – Partia Razem jest zbyt mała i słaba, mają tylko 6 posłów. Dlaczego lider tej partyjki miałby stawać się faktycznie liderem całej Lewicy? Czarzasty może nie mieć w tym interesu – twierdzi nasz informator.
– To prawda? – pytamy Joannę Senyszyn, partyjną koleżankę Czarzastego. – Uważam, że to nie jest argument. Ja nie miałabym problemu z tym, żeby naszym kandydatem był ktoś spoza SLD. Myślę, że Włodzimierz Czarzasty również nie – odpowiada posłanka Sojuszu.
Sam Zandberg zapewniał w RMF FM: – Jesteśmy umówieni, że będzie jeden kandydat naszej lewicowej koalicji. I to jest na 100 proc. pewne. Mogę uspokoić wszystkich, którzy obawiają się, że mogłoby być inaczej.
Polityk dyplomatycznie dodaje: – Mamy całe grono bardzo szacownych kandydatek i kandydatów, którzy mogą sprostać wyzwaniu startu w wyborach prezydenckich.
Zandberg – pytany o swój start – nie chce zdradzić, czy widzi się w roli lewicowego kontrkandydata dla Andrzeja Dudy.
Zandberg kłopotem dla PO
Pewne jest jedno: po bardzo udanym wystąpieniu po exposé szefa rządu lider Razem – jak określa to jeden z polityków PO (!) – wszedł na "wyższy level" polityki.
Michał Syska, były ekspert Wiosny Roberta Biedronia, określa Zandberga jako "lidera Lewicy". – Nie tylko sprawnie przemawiał, ale również wyznaczył linię politycznego sporu, który dla rządu PiS będzie bardzo niewygodny – uważa dyrektor Ośrodka Myśli Społecznej im. Lassalle'a.
Jak tłumaczy Syska: – Zandberg uderzył w PiS w obszarze polityki gospodarczej i społecznej. Niemal całe jego wystąpienie było poświęcone rozdźwiękowi pomiędzy deklaracjami premiera i jego podwładnych a rzeczywistością. Lider lewicy uderzył więc w najsilniejszą stronę PiS, bo przecież transfery socjalne i stabilna sytuacja gospodarcza to te czynniki, które decydują o wysokim poparciu dla rządzącej formacji. A w polityce nie ma nic skuteczniejszego niż zaatakowanie oponenta w jego najmocniejszy atut i obnażenie rozjazdu pomiędzy propagandą a prawdziwymi skutkami realizowanej polityki.
Były ekspert Wiosny Biedronia przekonuje, że "otworzenie przez lewicę nowego frontu sporu z PiS nie tylko jest kłopotliwe dla rządzącej partii", ale również "stanowić będzie problem dla PO-KO, której ćwiczony przez ostatnie cztery lata przekaz 'antyPiS' nie dał zwycięstwa wyborczego". – Utrzymywał on bipolaryzację na scenie partyjnej. Wystąpienie Zandberga może być początkiem erozji tej polaryzacji – uważa dr Michał Syska.
Katarzyna Lubnauer, wiceszefowa klubu Koalicji Obywatelskiej, mówi WP: – Niewątpliwie Adrian Zandberg jest bardzo sprawnym mówcą. Co do tego nie ma żadnych wątpliwości.
– Byłby dobrym kandydatem Lewicy na prezydenta? – pytamy szefową Nowoczesnej.
– Problemem są jego bardzo skrajne poglądy, które ograniczają mu liczbę potencjalnych wyborców – twierdzi Lubnauer.
Czy bardziej "łagodne" poglądy ma Robert Biedroń? Lubnauer: – Biedroń chciał przedstawiać się w swoim czasie jako "reprezentant klasy średniej". Mówił, że jest "progresywny". Ale nie wiem, czy jeszcze chce kandydować w wyborach prezydenckich.
– Czyli Lewica postawi na Zandberga, a nie Biedronia? – dopytujemy. Lubnauer: – Jest to coraz bardziej prawdopodobne. Biedroń jest dziś na emigracji.
Polityk z otoczenia Biedronia: – Robert nie będzie chciał kandydować i brudzić się w polskim grajdole. Dziś ma dobrą, wygodną pozycję w europarlamencie. Wciąż kojarzy się z sukcesem. Po co ma to tracić dla maksymalnie 8-10 proc. w wyborach prezydenckich? Byłby kojarzony z porażką.
Rozmówca z Sejmu: – Robert nie zaryzykuje. Może go wyprzedzić nawet Władek Kosiniak. Myślę, że cała Lewica poprze ostatecznie Zandberga. On ma o co walczyć. I nie ma nic do stracenia.