Adam Glapiński wściekł się. Zaatakował media w Polsce
Podczas czwartkowego wystąpienie prezes NBP Adam Glapiński próbował udowodnić, że inflacja wyhamowuje, ale nie "medialna histeria" wokół niej. Podzielił się doświadczeniami z własnych wypraw do sklepu z notesem. - Wbrew niektórym stacjom telewizyjnym z niepolskim kapitałem, cena chleba jest niższa, masła też - zapewniał ze śmiertelnie poważną miną.
Podczas konferencji prasowej Glapiński próbował wyjaśnić Polakom, że "inflacja nie jest taka wysoka, jak ją malują" media. - Warto zacząć chodzić do sklepów. Ja to zrobiłem. Poszedłem z notesem do sklepów. Wbrew niektórym stacjom telewizyjnym z niepolskim kapitałem, cena chleba jest niższa, masła też - stwierdził.
Dodał, że NBP bada ceny "w Warszawie i na terenie całej Polski". - Mamy "płaskowyż" i inflacja jest wysoka, ale nie pnie się wysoko w górę - zapewnił.
"Nie przewiduję recesji"
Poza tym na czwartkowej konferencji Glapiński mówił, że nie przewiduje recesji w Polsce w 2023. - Może się zdarzyć, że zejdziemy do tempa wzrostu PKB do około zera. Przewidujemy w naszych projekcjach, że będzie to 0,7 proc., ale składa się na to wiele czynników - stwierdził.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jak dodał, koniunktura w całym świecie wysokorozwiniętych krajów demokratycznych się pogarsza, tempo wzrostu PKB spada, a w wielu krajach sytuacja zmierza w kierunku recesji. - W szczególności u najważniejszego partnera gospodarczego Polski - w Niemczech z dużym prawdopodobieństwem przewidywana jest recesja - zaznaczył.
"Inflacja będzie spadać"
Jak ocenił, sytuacja na całym świecie "robi się powoli dezinflacyjna". - Spada tempo wzrostu gospodarczego, inflacja jeszcze utrzymuje się na bardzo wysokich poziomach, ale też będzie spadać - mówił Glapiński.
- W szczególności w Polsce przewidujemy, że jeszcze w styczniu, lutym może być wzrost cen związany ze zmianą cen regulowanych. Rząd robi wszystko co może, aby ten wzrost był jak najmniejszy, niemniej pewien wzrost musi nastąpić - oświadczył prezes NBP.
Jego zdaniem ingerencja państwa w mechanizmy rynkowe powinna być delikatna, prowadzona z wyczuciem i jak najkrócej. - W Polsce właśnie tak postępuje zarówno NBP, jak i rząd - zaznaczył. Jak przypomniał, na Węgrzech rząd zamroził ceny paliw, a po kilku miesiącach nastąpiła dezorganizacja, zmuszająca rząd do odblokowania tych cen. - Prawdopodobnie Węgry staną się krajem z najwyższą inflacją w UE - ocenił Glapiński.
Źródło: NBP/PAP