ABW sprawdza Brytyjczyka narodowości pakistańskiej
Lubelska delegatura Agencji Bezpieczeństwa
Wewnętrznego wszczęła śledztwo, które ma ustalić, czy
przebywający w Lublinie Brytyjczyk narodowości pakistańskiej brał
aktywny udział w zorganizowanej grupie przestępczej o charakterze
terrorystycznym i czy ma związek z zamachami terrorystycznymi w
Londynie.
13.07.2005 | aktual.: 13.07.2005 16:00
Rzeczniczka lubelskiej ABW Agata Studenny powiedziała, że Brytyjczykowi nie postawiono dotychczas żadnych zarzutów. Nie ujawniła żadnych szczegółów dotyczących tej osoby. Podkreśliła, że wszczęte pod nadzorem Prokuratury Okręgowej w Lublinie śledztwo jest prowadzone "w sprawie".
Doniesienie o związkach Brytyjczyka z zamachami w Londynie ABW otrzymała w piątek. W niedzielę poinformowała, że sprawdza doniesienie w trybie artykułu 308 kpk, który przewiduje prowadzenie czynności procesowych w przypadkach niecierpiących zwłoki przed wydaniem postanowienia o wszczęciu śledztwa. ABW podała wówczas, że przeszukała mieszkanie Brytyjczyka.
Studenny powiedziała, że zgromadzony dotychczas materiał dowodowy nie pozwala wykluczyć ponad wszelką wątpliwość, że osoba ta nie należała do zorganizowanych struktur przestępczych o charakterze ekstremistycznym.
Ze względu na charakter i związek zachowań obywatela Wielkiej Brytanii z wydarzeniami, które miały miejsce w Londynie 7 lipca, niezbędne jest ustalenie wszystkich okoliczności związanych z jego pobytem i kontaktami nawiązanymi w Polsce, co wymaga szeregu dalszych działań procesowych. Te czynności mogą być kontynuowane jedynie w ramach śledztwa - wyjaśniła Studenny.
Rzeczniczka ABW odmówiła informacji na temat tego, jakie zachowania Brytyjczyka wzbudziły podejrzenia ABW. Nie powiedziała też, jakie czynności są wykonywane. Potwierdziła natomiast doniesienia mediów o tym, że Brytyjczyk wysyłał SMS-y i e-maile do mieszkańców Lublina. Nie chciała ujawnić ich treści. Osoby, które otrzymały SMS-y i e-maile, są przesłuchiwane - dodała.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Lublinie Andrzej Jeżyński powiedział, że powołano biegłych, którzy sprawdzają zawartość twardego dysku komputera Brytyjczyka oraz wiadomości, które wysyłał. Radio RMF podało, że Brytyjczyk wysłał po zamachu w Londynie e-mail, w którym napisał "To moja robota", "Mam nadzieję, że teraz zrozumiecie, co to jest dżihad".
Radny Rady Miejskiej w Lublinie Dariusz Jezior ujawnił natomiast "Kurierowi Lubelskiemu", że otrzymał w czerwcu od Brytyjczyka narodowości pakistańskiej ok. 50 SMS-ów z groźbami, m.in. sprowadzenia terrorystów z Pakistanu. Zdaniem Jeziora mścił się on za to, że radny nie poparł jego pomysłu budowy meczetu w Lublinie. Dwa tygodnie temu Jezior powiadomił o groźbach policję.
"Kurier" podał, że Brytyjczyk nazywa się Akmal. Wyjechał z Pakistanu jako dziecko i trafił do Wielkiej Brytanii. Tam prowadził firmę taksówkarską, ożenił się z Polką z Lublina. Do Polski przyjechał siedem lat temu. Od roku mieszka w Lublinie, jest w separacji z żoną i nie zna języka polskiego.
Studenny powiedziała, że Jezior był przesłuchiwany przez ABW. Nie chciała ujawnić treści zeznań. Generalnie potwierdził to, o czym mówił w prasie - zaznaczyła.
Jeszcze nie ma decyzji, czy ABW zajmie się sprawą gróźb kierowanych do radnego. Jeżeli się okaże, że te postępowania się ze sobą łączą, to tamte materiały zostaną przejęte do postępowania prowadzonego przez delegaturę ABW - powiedział Jeżyński.