"Mam samochód, ale nie mam prawa nim jeździć!"
- Rok temu kupiłam samochód, wyprowadzałam się właśnie za granicę i planowałam pokonywać nim spory dystans między nowym domem, a tym rodzinnym. Zdecydowałam się więc na samochód nowy, w pełni sprawny, z trzyletnią gwarancją. Jak większość śmiertelników postanowiłam spłacać go w ratach. Po 10 miesiącach pobytu za granicą dowiedziałam się całkiem przypadkiem (o takich rzeczach nikt nie informuje), że od zakupu auta, do przerejestrowania go w kraju, do którego się przeprowadziłam, mam dokładnie rok - pisze w zgłoszeniu do Wirtualnej Polski Internautka Beata.
- W banku, który przez okres spłaty kredytu jest współwłaścicielem mojego auta, i który na wszelkie zmiany w rejestracji musi wydać zgodę dowiedziałam się, że samochód musi być zarejestrowany w kraju, w którym został zaciągnięty kredyt na jego zakup. Jedynym wyjściem z sytuacji jest całkowita spłata kredytu. To jeszcze ponad 39 tys. zł, które dlatego spłacam w ratach, że nie mam ich skąd wziąć w całości! Przez następne dwa lata (tak długo będę spłacała kredyt), moje auto nie ma prawa wyjechać na drogi publiczne za granicą, zatem nie mogę nim nawet przyjechać do Polski po to, by zostało w kraju i by mogli nim jeździć moi krewni. Samochód jeszcze przez dwa lata ma sprawny przegląd techniczny i jeszcze przez dwa lata jest na gwarancji! Przez ten czas będzie stał niewykorzystany i będę musiała za to słono płacić. To się nazywa absurd! - pisze Internautka Beata.
Spotkałeś się z absurdalnym przepisem lub biurokratycznym kuriozum? ** Opublikujemy Twoją historię!