Abp. Paetz ma zostać pochowany w katedrze. Jest list sprzeciwu
Pod petycją o odwołanie niewłaściwej zdaniem sygnatariuszy decyzji pojawia się coraz więcej podpisów. W tej chwili wśród zgorszonych decyzją są już m.in. publicysta Tomasz Terlikowski, dominikanin o. Roman Bielecki oraz ks. Daniel Wachowiak.
Abp Juliusz Paetz zmarł w piątek. Archidiecezja poznańska poinformowała, że "miejsce pochówku, jak również forma pogrzebu, zgodne z normami Kodeksu Prawa Kanonicznego (kan. 1178, kan. 1242), zostały ustalone w wyniku konsultacji ze Stolicą Apostolską i Nuncjaturą Apostolską w Polsce oraz rodziną zmarłego". Duchowny ma więc spocząć w poznańskiej katedrze. Jak podał portal Onet.pl, pogrzeb ma się odbyć w poniedziałek.
W sprawie pojawiła się petycja. - Jest ona wyrazem potężnej troski o Kościół, ale też sygnałem, że nam, także przedstawicielom poznańskiego duchowieństwa, nie jest to obojętne - powiedział w rozmowie z portalem tvp.info ks. Daniel Wachowiak, jeden z inicjatorów petycji.
"Jako wierni i kapłani Kościoła, a wśród nich także ofiary działań zmarłego, czujemy zgorszenie zaistniałą sytuacją i zwracamy się do Waszej Ekscelencji z apelem" - czytamy w petycji skierowanej do metropolity poznańskiego Arcybiskupa Stanisława Gądeckiego.
Pod listem o odwołanie decyzji podpisał się także katolicki publicysta Tomasz Terlikowski. - Trzeba się teraz za niego (abp. Paetza - przyp. red.) modlić, ale modlitwa należy się także jego ofiarom: kapłanom i klerykom - mówił kilka dni temu Wirtualnej Polsce.
Do sprawy odnosił się także ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski. "Abp. Paetz jest na Sądzie Bożym. Nigdy nie przeprosił swoich ofiar. Niech Dobry Pan się nad nim zlituje" - napisał. Jak dodał, "ma nadzieję, że w czasach papieża Franciszka władze Kościoła, a zwłaszcza ci, którzy tuszowali, nie uczynią z pogrzebu nowego zgorszenia".
Arcybiskup Juliusz Paetz zmarł w piątek. Miał 84 lata. Był arcybiskupem metropolitą poznańskim w latach 1996-2002. Po pojawieniu się oskarżeń o molestowanie kleryków w poznańskim seminarium duchownym, zrezygnował ze stanowiska.
Nie przyznał się do zarzutów. Polski Kościół nigdy nie wyjaśnił tej sprawy. Watykan zakazał duchownemu udzielania święceń i bierzmowania, a także przewodniczenia kościelnym uroczystościom. Nadal jednak uczestniczył w ważnych uroczystościach.