Abp Gądecki interweniuje ws. księdza skazanego za molestowanie
Przewodniczący polskiego episkopatu interweniuje ws molestowania nieletniej.We wtorek abp Stanisław Gądecki zwrócił się z prośbą do przełożonego księdza skazanego za molestowanie o jak najszybsze przeprowadzenie kanonicznego postępowania karno-administracyjnego.
10.01.2017 | aktual.: 10.01.2017 17:05
List metropolity poznańskiego to reakcja na medialne informacje dotyczące księdza Romana B., należacego do zgromadzenia zakonnego Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej. Ksiądz w trakcie posługi w jednej z zachodniopomorskich miejscowości molestował seksualnie 13-letnią dziewczynkę. Został za to skazany i spędził cztery lata w więzieniu. Wyszedł w 2012 roku. A obecnie mieszka w domu zakonnym w podpoznańskim Puszczykowie.
W liście do generalnego przełożonego Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej abp Gądecki napisał, że chociaż czyny ks. Romana B. nie zostały popełnione w na terenie archidiecezji poznańskiej, a kapłan formalnie nie podlega jego jurysdykcji mimo to, zwraca się prośbą o jak najszybsze przeprowadzenie kanonicznego postępowania karno-administracyjnego w tej sprawie. Uzasadniając swoją prośbę w słowach: "apel ten wynika z przekonania, iż wśród ważnych zadań, za które odpowiada przełożony kościelny, znajduje się danie właściwej odpowiedzi na przypadki nadużyć seksualnych popełnionych przez duchownych".
"Tego rodzaju czyny - jak mówił papież Franciszek - to coś więcej niż czyny niegodziwe; grzechy nadużyć seksualnych w stosunku do nieletnich ze strony duchowieństwa są wstrząsem dla wiary w Boga i pokładanej w Nim nadziei" - podsumował metropolita poznański.
Ksiądz Roman B. w 2009 roku został skazany na osiem lat więzienia za stosunki seksualne z uczennicą. Według doniesień mediów miał podstępnie wywieźć 13-latkę od rodziców, a potem więzić i gwałcić ją przez kilkanaście miesięcy. W jego komputerze śledczy mieli odnaleźć również treści pedofilskie oraz korespondencję z innymi dziećmi.
Obrońcy odwołali się od decyzji sądu i sprawa trafiła do ponownego rozpatrzenia. Według "Gazety Wyborczej", w sądzie Roman B. przyznał się do kilkudziesięciu przestępstw seksualnych, jednocześnie zaprzeczając oskarżeniom o biciu ofiar i planowaniu działań z góry. Sąd po ponownym rozpatrzeniu sprawy, zdecydował o zmniejszeniu kary do 4,5 roku leczenia psychiatrycznego na oddziale szpitalnym w zakładzie karnym. W 2010 r. wyrok został złagodzony o pół roku. Ksiądz wyszedł na wolność w 2012 r.