Abdykacja cesarza Akihito. Nastaje era "pięknej harmonii"
Japońscy cesarze - przynajmniej formalnie - już nie są bogami. Ale i tak abdykacja cesarza Akihito wzbudza w Japonii wielkie zainteresowanie. To pierwszy raz w nowoczesnej historii kraju, kiedy monarcha sam rezygnuje z urzędu.
O 10 czasu polskiego w Japonii nastała nowa era - przynajmniej w sensie czysto kalendarzowym. Wraz z ustępującym cesarzem Akihito skończyła się era Hesei, czyli osiągania pokoju. Z intronizacją jego następcy, 59-letniego syna Naruhito, nadchodzi Reiwa, czyli era "pięknej harmonii" - choć, jak zauważają lingwiści, nazwa ta mogłaby mieć również bardziej "autorytarne" znaczenie "porządku i harmonii".
Ale to zmiana nie tylko symboliczna. Akihito jest pierwszym cesarzem od czasu powstania nowoczesnej, post-feudalnej Japonii, który dobrowolnie zrzekł się tronu. I choć cesarz w powojennej Japonii stracił swój konstytucyjny boski status i nie pełni żadnej roli politycznej, to wciąż cieszy się wielkim szacunkiem i zainteresowaniem.
Japońskie gazety niemal w całości wypełnione są wiadomościami o monarchii. Kiedy zaś Donald Trump zapytał premiera Shinzo Abe, czy w Japonii to wydarzenie tak duże jak Superbowl (finał ligi footballu amerykańskiego NFL i największa impreza sportowa roku), Abe odparł, że jest sto razy większe.
Przeczytaj również: Abydkacja Akihito. Problemy zdrowotne cesarza
Miliony dla monarchy
Mimo że sama ceremonia przekazania władzy nowemu cesarzowi trwała jedynie kilkadziesiąt minut, przygotowania do niej zaczęły się już pod koniec 2017 roku. Poprzedził ją też cały dzień rytuałów abdykacyjnych. Zanim cesarz formalnie ogłosił swoją rezygnację, najpierw poinformował o tym boginię słońca Amaterasu Omikami, od której - jak głosi mit w tradycji shinto - wywodzi się cesarska dynastia.
Choć zmienia się era oraz myślenie Japończyków, stała pozostaje tradycja. I ta nakazała na przykład, że żona nowego cesarza, dotychczasowa księżniczka Masako, nie mogła być obecna podczas ceremonii przekazania insygniów władzy.
Ale wtorkowe uroczystości nie wyczerpują ceremoniału związanego ze zmianą warty. Na październik przewidziana jest formalna intronizacja Naruhito. Ma być trochę mniej kosztowna niż jego ojca, w trakcie której wydano 7 bankietów w ciągu czterech dni dla prawie 3 tys. gości. Koszt imprezy wyniósł wówczas 110 milionów dolarów.
Cesarz ludu
Mimo tak ekstrawaganckiego początku panowania, cesarz-emeryt starał się być władcą bliskim zwykłym ludziom. Jako pierwszy w historii poślubił kobietę z ludu, Michiko. Mimo czysto ceremonialnej roli cesarza przewidzianej w konstytucji, Akihito był aktywnym władcą. Razem cesarska para znacznie częściej niż ich poprzednicy pokazywała się publicznie. Do historii przeszła scena z 1991 roku, kiedy Akihito i Michiko uklękli razem z ludźmi opłakującymi ofiary erupcji wulkanu Unzen. Od tej pory cesarz był obecny przy ofiarach każdej klęski.
Klęsk i dramatów w erze "osiągania pokoju" było sporo: erupcje wulkanu, trzęsienia ziemi (to w 2011 roku pochłonęło prawie 16 tys. ofiar), tsunami oraz katastrofa elektrowni atomowej w Fukushimie. Do tego dochodzi gospodarcza stagnacja i demograficzna zapaść, z którą Japonia mierzyła się przez cały okres Hesei.
W historii Akihito zapisał się również jako władca, który starał się zasypać historyczne podziały. Jako syn cesarza Hirohito, pod którego rządami Japonia przyczyniła się do wybuchu II wojny światowej, Akihito dążył do upamiętniania ofiar wojny. I ku oburzeniu części japońskich konserwatystów, oficjalnie przeprosił Koreańczyków i Chińczyków za japońskie zbrodnie wojenne.
Jaki będzie jego następca? Japońscy eksperci spodziewają się, że Naruhito i jego żona Masako będą kontynuować politykę swoich poprzedników. Również w dyplomacji publicznej. Zwłaszcza Masako, absolwentka Uniwersytetu Harvarda jest do niej szczególnie dobrze przygotowana. Zanim została księżniczką, była wyróżniającą się dyplomatką w japońskim MSZ.
Przeczytaj również: Historia, która chwyta za serce. Ulubienica Japończyków rezygnuje z tytułu cesarskiego dla "zwykłego śmiertelnika"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl