9‑latka była bliska płaczu. Zadała pytanie Tuskowi
Podczas wiecu wyborczego Donalda Tuska w Koninie lider PO dostał nietypowe - jak na dziecko - pytanie. Zwracając się do szefa Platformy, 9-latce trząsł się głos. Dziewczynka wyraźnie była bliska płaczu.
- Mam na imię Pola, mam 9 lat i chodzę do III klasy. Mam pytanie: czy po 15 października będę żyła w bezpiecznym i szczęśliwym kraju? - spytała dziewczynka.
Nie wiadomo, skąd tak poważna refleksja na temat sytuacji w Polsce zrodziła się w głowie dziecka. Zwłaszcza, że towarzyszyły temu wyraźne emocje.
Tuska jednak nie zbiło to z tropu. - Jak widzę taką młodą osobę jak ty, to dla mnie to jest największe wyzwanie, jakie w ogóle mogę sobie wyobrazić. Zrobię wszystko, żebyś - tak jak moje wnuczki i wnuki - żebyście żyli szczęśliwie - odparł.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zobacz też: Kaczyński został spytany o debatę z Tuskiem. Zaskakująca odpowiedź
Do pytania Tusk wrócił jeszcze po wiecu. "Pola, masz moje słowo!" - napisał na Twitterze, zamieszczając nagranie z pytaniem 9-latki.
Krzyki na wiecu Tuska. "Zostawcie panią"
Podczas środowego wiecu Tuska w Koninie emocje udzieliły się również dorosłym.
Temperatura na sali w Koninie wzrosła, gdy lider PO Donald Tusk wypowiadał się na temat pytań referendalnych.
Jeden z uczestników spotkania zapytał Tuska, jak powinien się zachować w dniu referendum. - To najtrudniejsze pytanie - odpowiedział Tusk. - Uważam, że to był jeden z powodów, dla którego Kaczyński się na to referendum zdecydował - dodał były premier.
Tusk wspomniał, że wśród wielu osób krąży przekonanie, iż niepobranie karty referendalnej, co musi zostać odnotowane przez komisję wyborczą, sprawi, że jej członkowie dowiedzą się, że "nie lubią PiS". - OK. Wiecie, dalej niż na Sybir nie wywiozą - zażartował Tusk.
Problemem nie jest to, że ujawnią swoje poglądy. Problemem jest to, że tak wielu ludzi myśli, że to może być dla nich jakiś problem. Pomyślcie o lokalu wyborczym w małej wsi i kobiecie, która ma dość systemu, w którym jest poniżana. (...) Oni wprowadzając referendum, de facto unieważniają kluczowy aspekt demokratycznych wyborów, jakim jest tajność wyborów i ludzie się tego obawiają - dodał Tusk.
Polityk powiedział, że "to referendum nie ma żadnego znaczenia" i każdy powinien zachować się w lokalu wyborczym "tak jak mu jest wygodnie". - Moja znajoma, starsza pani, przyszła i powiedziała: "ja się boję, ja nie pójdę głosować", a nie znosi szczerze PiS. Powiedziałem jej, że prawdziwe referendum odbywa się na karcie do głosowania - stwierdził Tusk, który dodał, że pytania referendalne są "niemądrze sformułowane".
Właśnie to stwierdzenie rozzłościło jedną z uczestniczek spotkania z Tuskiem.
- Pytania są dobrze sformułowane. Dziecko rozumie. Skoro pan nie potrafi odpowiedzieć na te pytania jawnie, to jest pana problem - krzyknęła kobieta. W sali rozległo się buczenie.
- Zdaje się, że jest pani ofiarą jakiegoś nieporozumienia. Ja otwarcie i szczerze mówię... - zaczął odpowiadać Tusk. Kobieta ponownie zaczęła krzyczeć, ale została zagłuszona przez innych uczestników. - Zostawcie panią w spokoju - apelował Tusk do tłumu.
Przeczytaj też:
Źródło: twitter.com/donaldtusk/WP Wiadomości