Tajemnica masakry w domu sekty Koresha
Mimo pierwszego szturmu sił federalnych, śmierci kilku członków i aresztowania kilku następnych, wyznawcy nauk Koresha nie chcieli opuścić farmy, z której zrobili twierdzę. W ciągu pierwszych dni z oblężonego terenu wypuszczonych zostało około 20 dzieci i dwoje dorosłych, co pozwoliło służbom myśleć, że są na prostej drodze do zwycięstwa. Przez następne dni farmę opuściło jeszcze kilkanaście osób, ale wciąż pozostawało ich tam około 100.
Jedną z dorosłych, które wyszły z Góry Karmel była Kathy Schroeder (na zdjęciu). Kobieta twierdziła, że wielu innych członków sekty także chciałoby się wydostać z rancza, ale boją się swojego guru. FBI zaczęło traktować przebywające na farmie osoby jako zakładników.
Przez cały czas trwającego 51 dni oblężenia terenu farmy prowadzono z Koreshem "wojnę podjazdową". Próbowano łagodnych negocjacji i podstępów, a nawet pewnego rodzaju tortur: przez całą dobę nadawano z olbrzymich głośników jazgot składający się m. innymi z huku silników odrzutowych, buddyjskich mantr, a nawet krzyków zabijanych królików. Żadne z tych działań nie przyniosło jednak oczekiwanych rezultatów.