Tajemnica masakry w domu sekty Koresha
Agenci FBI i ATF wkroczyli na teren farmy krótko przed godziną 10.00. Do dziś nie jest do końca wiadome, kto zaczął strzelać pierwszy. Według niektórych źródeł, członkowie sekty nie wiedzieli kto ich nachodzi, bo telefonicznie zawiadamiali policję, zgłaszając wtargnięcie. Inne źródła mówią z kolei, że służby wcześniej kontaktowały się z Koreshem, aby uzyskać zgodę na przeszukanie rancza.
W wyniku strzelaniny zginęło czterech agentów oraz sześciu członków sekty. Oprócz tego 16 mundurowych zostało rannych, nie wiadomo natomiast ilu rannych było wśród wyznawców Koresha. On sam, według tego co mówił w udzielonym tego dnia wywiadzie dla CNN, został postrzelony dwa razy.
Tego dnia służby musiały się wycofać, jednak już nazajutrz FBI założyło nieopodal swoje centrum operacyjne, z którego koordynowane były działania, mające na celu wywabienie członków Bractwa Dawidowego poza rejon rancza.