Ludzie zmieniają się w zwierzynę
Tutsi, którzy przeżyli masakrę wspominają, że ich nastawienie zmieniało się z dnia na dzień. W początkowym okresie lepiej wykształcone osoby próbowały w racjonalny sposób tłumaczyć tragiczne położenie, np. wspominając czasy kolonialne. Niektórzy robili nawet notatki. U schyłku "sezonu maczet" liczyło się już tylko przetrwanie, a garstka tych, która pozostawała przy życiu, traciła resztki człowieczeństwa zupełnie jak ich oprawcy.
- O czym myśleliśmy przez te wszystkie dni? Nie wiem. Byliśmy jak marionetki, nic poza ucieczką, jedzeniem, odpoczynkiem i oczekiwaniem. Nasza inteligencja została porażona. (...) Nie mogę sobie przypomnieć, czy w ogóle wtedy myślałem - mówił Innocent Rwililiza.
Na zdjęciu: rwandyjskie dzieci obserwują zrzut pomocy humanitarnej w okolicy Kibeho, gdzie do czerwca zbiegło ponad 70 tys. osób.