20 lat Polski w Unii Europejskiej. Bilans zysków i strat
- O wiele więcej zyskaliśmy, niż straciliśmy. Wymiar ekonomiczny nie jest tu bez znaczenia, co potwierdzają wszystkie raporty Polskiego Instytutu Ekonomicznego. Ekonomiści są zgodni: bez wejścia do UE nie rozwijalibyśmy się tak szybko - przyznała prof. Małgorzata Molęda-Zdziech, politolożka i socjolożka z SGH. – Dla mnie to ogromny skok cywilizacyjny. Widzimy, że Polacy, według badań CBOS z 2023 r., czują się częścią Unii Europejskiej, identyfikują z tożsamością polską i europejską, doceniają wolność podróżowania i podnoszenia kwalifikacji. Trochę się to zmieniło za czasów rządów PiS, ale powracamy do tego. Bez członkostwa w UE to nie byłoby możliwe – dodała Molęda-Zdziech. Podobnego zdania była druga rozmówczyni Pawła Pawłowskiego. - Zyskały uniwersytety, zyskali studenci, ale i wykładowcy. Wartości europejskie dają nam poczucie wspólnoty. Paradoksalnie najwięcej zyskali rolnicy – przyznała prof. Mieńkowska-Norkiene z UW. W ramach wspólnej polityki rolnej, która stanowi ogromną część budżetu UE, dostawali nie tylko osławione dopłaty bezpośrednie, ale też mnóstwo środków na restrukturyzację rolnictwa i wsi. Tam cały czas szerokim strumieniem płyną środki i warto o tym pamiętać, kiedy myślimy, co się dzieje, jeśli chodzi o protesty rolnicze – dodała. Skąd więc nasilenie nastrojów eurosceptycznych w ostatnim czasie? - Czynników jest sporo, nie o wszystkich można mówić, pokazując twarde dane. Wiemy czym jest propaganda kremlowska, ale jest ona finansowana z ośrodka, który jest kompletnie nietransparentny. Polacy są bardzo proeuropejskim społeczeństwem, co więcej Węgry tak samo, w przeciwieństwie do władzy. Populiści czy dezinformacja wpływają na emocje i to niestety wciąż w polityce odgrywa ogromną rolę – tłumaczyła prof. Renata Mieńkowska-Norkiene. - Eurosceptycyzm nam się w ogóle nie opłaca, bo żadna postawa oparta na negatywnych emocjach i stereotypach nie przynosi zysków. Widzimy, że tylko najtwardszy elektorat Prawa i Sprawiedliwości był podatny na propagandę – stwierdziła prof. Molęda-Zdziech. - PiS przez 8 lat próbowało nam wmówić np., że Niemcy są naszym największym wrogiem, a w ostatnim sondażu dotyczącym postrzegania narodów pozycja Niemiec troszkę się osłabiła, ale jednak jest to ciągle ponad 40 proc. sympatii – podsumowała socjolożka i politolożka.