2,5 roku spędzi w więzieniu mieszkaniec Piły, który wyłupał psu oczu
Sąd w Pile nie miał litości dla mężczyzny, który przez kilka miesięcy znęcał się nad psem. Wyrok bezwzględnego więzienia dla oprawcy chwali wielkopolskie Pogotowie dla Zwierząt.
Skrajne przykłady okrucieństwa wobec zwierząt co jakiś czas szokują opinię publiczną. Jeszcze bardziej szokuje bezkarność sprawców, którzy albo unikają jakiejkolwiek kary, albo są skazywani na grzywny lub wyroki w zawieszeniu.
Na szczęście to się powoli zmienia, o czym przekonał się na własnej skórze 37-letni mieszkaniec Piły, którego jesienią zatrzymano za znęcanie się nad psem swojej konkubiny.
- Kopał psa, bił go smyczą, rzucał nim o ściany w piwnicy. Uszkodził w bestialski sposób gałki oczne. Jedną z nich mężczyzna wcisnął palcem do wewnątrz oka, a druga została uszkodzona w wyniku bicia psa i uderzenia sprzączką od smyczy – tak relacjonowała bestialskie „wyczyny” 36-latka Żaneta Kowalska, oficer prasowy pilskiej policji.
Paweł D. swoje okrucieństwo tłumaczył tym, że pies... czasami go denerwował. Jak się okazało, mężczyzna znęcał się fizycznie także nad właścicielką psa, za co już trafił do więzienia. Prokuratura jednak nie odpuściła mu także sprawy nieodwracalnie okaleczonego psa, tym bardziej, że 37-latek był już karany za znęcenia się nad zwierzętami.
Także pilski sąd postanowił przykładnie ukarać mężczyznę. 12 marca wymierzono mu karę 2,5 roku bezwzględnego pozbawienia wolności. Orzeczono także wobec niego zakaz posiadania zwierząt oraz prowadzenia przez 10 lat działalności, w której miałby z nimi kontakt. Poza tym musi też zapłacić tysiąc złotych na rzecz fundacji Lex-Nova w Leżajsku.
Taki wyrok chwalą obrońcy praw zwierząt.
- Do sądów dociera, że znęcanie się nad zwierzętami to nie jest przechodzenie na czerwonym świetle. Mam nadzieję, że ten wyrok obudzi także inne sądy w Polsce, a także będzie przestrogą dla innych, że za katowanie psa czy innego zwierzęcia mogą trafić za kratki – mówi w rozmowie z Wirtualną Polską Grzegorz Bielawski z Pogotowia dla Zwierząt w Trzciance, które na co dzień interweniuje w wielu podobnych przypadkach okrutnego traktowania czworonogów.
Bielawski przyznaje, że ten wyrok to nie tylko zasługa sądu, ale przede wszystkim pilskiej prokuratury i policji, która od dawna podobne sprawy traktuje bardzo poważnie.
- Pilscy policjanci nie odpuszczają, bardzo skrupulatnie prowadząc śledztwo i gromadząc dowody – chwali Bielawski – Pod tym względem powinny być wzorem dla funkcjonariuszy z innych jednostek – dodaje.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .