18 mld dol od George'a Sorosa na wsparcie demokracji. Na prawicy panika
Amerykański finansista George Soros przeznaczył 18 mld dol. ze swojego majątku na działalność filantropijną. Dla polskiej prawicy ten węgierski emigrant stał się symbolem zła, mózgiem lewackiego spisku próbującego obalić rząd PiS.
19.10.2017 | aktual.: 19.10.2017 14:55
George Soros przez prawicę, a także rządy Polski, Węgier czy Mołdawii uznawany jest za demona. Wszystko, przez finansowe wspieranie lewicowych fundacji i stowarzyszeń, a także Partii Demokratycznej w USA. Pochodzący z Węgier miliarder postanowił przekazać większość swojego majątku założonej przez siebie Fundacji Społeczeństwa Otwartego. To centrala rozdzielająca środki miliardera między jednostki działające w kilkudziesięciu krajach, także w Polsce.
I właśnie dlatego próbowano na przestrzeni ostatnich dwóch lat obwinić Sorosa za tzw. pucz kanapkowy, czyli protesty przed Sejmem w grudniu 2016 roku, "Czarny Protest" i "Łańcuch Światła", czyli protesty w obronie sądownictwa w lipcu tego roku. Tuż po powstaniu Komitetu Obrony Demokracji Paweł Kukiz stwierdził, że jego protesty są finansowane przez "żydowskiego bankiera". Wielokrotnie zaprzeczał temu zarówno KOD, jak i Open Society Foundation (pytana przez dziennikarkę "New Yorkera").
Ale puśćmy na chwilę wodze fantazji, tak jak regularnie robią to autorzy wPolityce, Niezależnej czy "Wiadomości", i załóżmy, że Soros postanowi wydać całe 18 miliardów dolarów (ponad 64 mld zł) na Polskę. Głównym beneficjantem Open Society Foundation jest Fundacja Batorego, założona przez Sorosa niemal 30 lat temu i kierowana przez wybitnych działaczy opozycji (jej szefem był Zbigniew Bujak). Organizacja przez ćwierć wieku wydał ponad pół miliarda złotych, głównie na granty i stypendia (korzystali z nich m.in. Wojciech Cejrowski i Piotr Gliński)
. Pieniądze Sorosa wystarczyłyby więc na ponad 100 lat działalności (a nawet więcej "Batory" dostaje też środki z innych źródeł, np. wpłat 1 proc. podatku)
.
Inną głośną inwestycją Sorosa w Polsce był zakup niewielkiego pakietu akcji Agory, wydawcy m.in. "Gazety Wyborczej". Bankier dokonał tego przez współfinansowany przez niego fundusz wspierania dziennikarstwa. Gdyby kupił je na Giełdzie Papierów Wartościowych, zapłaciłby wówczas niecałe 70 mln zł. Dzisiaj cała Agora jest wyceniana na ponad 1 miliard złotych, więc kupienie całego koncernu byłoby drobnym wydatkiem.
Ale może dobiegający powoli 90. bankier na starość postanowi wspierać nie tylko liberalne i prodemokratyczne ruchy, ale też prawicę. Jego pieniądze wystarczyłyby na organizację Marszu Niepodległości przez 320 milionów lat. Chyba, że odbywałyby się codziennie. Wówczas pieniędzy wystarczyłoby na 876 tys. 712 lat. Albo miesięcznic smoleńskich przez 7 milionów 600 tysięcy lat. No chyba, że robilby je codziennie. Wówczas wystarczyłoby "tylko" na 20 tysięcy 800 lat. Wydaje się jednak, że najsensowniejszym celem byłoby sfinansowanie osobistej ochrony Jarosława Kaczyńskiego. Dzisiaj ok. 1,5 mln zł rocznie wykłada PiS. Gdyby Soros wziął na siebie ten wydatek, mógłby zapewnić prezesowi bezpieczeństwo przez 42 tysiące 667 lat. Albo wszystkim posłom PiS przez 181 lat.
Oczywiście to wszystko absurdy, bo Soros nie zamierza wspierać polskiej prawicy takimi kwotami. Ba, nie zamierza nawet wspierać nimi polskiej lewicy. Te 18 miliardów to kapitał do rozdzielenia na kilkadziesiąt krajów. A przede wszystkim na wiele, wiele lat. To jednak nie powstrzymuje zwolenników PiS i przychylnych im mediów do kreślenia wizji światowego spisku. Przekonują, że Soros chce wypowiedzieć wojnę prawicy, wspierać opozycję i odsunąć od władzy konserwatystów. Do pełni brakuje jeszcze tylko słynnych strzałek z "Wiadomości".