Ksiądz użył monitoringu, zdjęcia powiesił w gablocie. Wierni oburzeni
Ksiądz z Wartkowic opublikował zdjęcia osób, które śmieciły na cmentarzu. Prawnik ostrzega przed łamaniem przepisów RODO. Decyzja ta spotkała się z krytyką ze strony wiernych. - Gdybym łamał prawo, to by mnie ludzie do sądu podali - odpiera zarzuty duchowny.
Jakie działania podjął ksiądz z Wartkowic?
Proboszcz parafii w Wartkowicach postanowił walczyć z osobami pozostawiającymi śmieci na cmentarzu z wykorzystaniem monitoringu. Udostępnił zdjęcia z kamer, na których zarejestrowano zaśmiecających. Fotografie można zobaczyć w gablocie przed kościołem, co wzbudza mieszane uczucia wśród lokalnej społeczności.
Czy publikacja zdjęć jest legalna?
Ksiądz Janusz Szeremeta broni swojego działania, podkreślając, że zdjęcia nie ujawniają tożsamości osób, gdyż ich twarze są zamaskowane. Uważa, że podejmuje działania zgodne z prawem, twierdząc: Gdybym łamał prawo, to by mnie ludzie do sądu podali - argumentuje proboszcz w rozmowie z TVN24.
Co na to ekspert prawny?
Zdaniem prawnika Marcina Górskiego z Katedry Europejskiego Prawa Konstytucyjnego, takie działania mogą narażać parafię na odpowiedzialność, ponieważ rozporządzenie o ochronie danych osobowych (RODO) jest bezwzględne, nawet jeśli wizerunki są częściowo zamazane. Ekspert podkreśla, że w małych społecznościach, osoby są łatwo rozpoznawalne, co może prowadzić do roszczeń odszkodowawczych oraz kar administracyjnych - przypomniał w rozmowie TVN24.
"Nie ugnie się pod szantażem". Doradca prezydenta o jego decyzji
Prawnik dodaje, że choć ksiądz może przetwarzać dane dla ochrony uzasadnionych interesów, publikowanie ich publicznie, nawet z zatarciem szczegółów, nie jest dopuszczalne.
Ksiądz Szeremeta nie otrzymał wsparcia z kurii, która pozostawiła decyzję do jego oceny. Mimo kontrowersji, działania te - zdaniem proboszcza - doprowadziły do zmniejszenia ilości śmieci na cmentarzu.
Źródło: TVN24