12‑letnie dzieci też walczą z depresją. Jak pomóc?
12-letnia Marysia była najlepsza w klasie. Same piątki i szóstki na świadectwie, wzorowe zachowanie, mnóstwo kolegów i koleżanek. Pierwsze problemy rozpoczęły się rok temu. Najpierw jedynka z matematyki, potem coraz częstsze bóle brzucha i strach przed pójściem do szkoły. Coraz rzadziej spotykała się z koleżankami.
02.11.2010 | aktual.: 22.05.2018 14:08
To, że coś jest nie tak, zauważyła pani od polskiego. Wezwała rodziców na rozmowę. Mama niczego się nie domyślała. W trakcie rozmowy z polonistką przyznała, że ojciec Marysi wyprowadził się z domu. Przyznała też, że była tak zajęta sobą, że przestała rozmawiać z córką. Nie miała pojęcia, że dziewczynka tak bardzo przeżywa rozstanie rodziców. Diagnoza psychologa była szokiem dla rodziny: 12-latka ma depresję.
Marysia nie jest wyjątkiem. Jest jedną z ponad pół tysiąca dzieci z depresją w woj. łódzkim, które wzięły udział w terapii i warsztatach z psychologami. Niestety, nie ma całościowych statystyk o liczbie maluchów, chorujących na depresję. Wiadomo jedno: nie wszystkie są leczone, bo według rodziców depresja to choroba dorosłych.
24% osób z depresją nie skończyło 18 lat
Warsztaty z psychologami zorganizował Urząd Marszałkowski w Łodzi. Są bezpłatne. 52 tys. zł na ten cel zostało zapisane w budżecie woj. łódzkiego. Na zajęcia rodzice mogą zapisywać dzieci do końca listopada. Chętnych nie brakuje. Warsztaty składają się z dwóch części. Najpierw jest rozmowa z lekarzem, który stwierdza, że dziecko jest narażone na depresję. Drugi etap to zajęcia terapeutyczne. Razem to dziesięć spotkań.
- Zorganizowaliśmy warsztaty, bo problem depresji u dzieci jest coraz poważniejszy. Psycholodzy biją na alarm: 24% osób cierpiących na depresję nie skończyło nawet 18 lat. Tak wynika z badań Towarzystwa Psychiatrów - tłumaczy Magdalena Ambrozik, pełniąca obowiązki zastępca dyrektora departamentu polityki zdrowotnej Urzędu Marszałkowskiego. - W terapii z psychologiem mogą wziąć 12- i 13-latki. Jednak jest zapotrzebowanie na leczenie też dla młodszych dzieci, dlatego w przyszłym roku obniżyliśmy poprzeczkę wiekową o rok.
Z 512 dzieci, uczestniczących w terapii, aż 108 zostało skierowane na kolejne warsztaty, a 24 na dalszą diagnostykę lub leczenie.
- Depresja u maluchów, które zgłaszają się na warsztaty, spowodowana jest zwykle problemami w szkole i w domu. Przez to zamykają się w sobie - mówi Ambrozik. - Do tego dochodzi postęp cywilizacyjny, który wywiera negatywny wpływ na dzieci. Depresja przyczynia się do tego, że sięgają po alkohol i narkotyki.
Krzysztof Durnaś, dyrektor szkoły podstawowej nr 35 w Łodzi, podkreśla, że depresję u uczniów powoduje też m.in. zbyt mała ilość czasu spędzana z rówieśnikami.
- Świat komputera i Gadu-Gadu tworzy sztuczne relacje. Przez to dzieci nie potrafią się porozumiewać na żywo. To tworzy konflikty. Potem dziecko mówi rodzicom, że nie pójdzie do szkoły, bo nie lubi swoich kolegów. I zamyka się w sobie. Klikanie nie ma nic wspólnego z rozmawianiem - mówi dyrektor Durnaś.
W ramach programu Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi dzieci cierpiące na depresję korzystają z porad psychologów w Łodzi, Rząśni i w Zgierzu.
"Nie kłóć się przy dziecku"
Zazwyczaj to rodzice są powodem depresji u maluchów. Zbyt długo pracują, kłócą się, nie mają czasu na rozmowy. I przez to dzieci zostają same ze swoimi problemami, które choć małe, to z czasem urastają do rangi prawdziwych tragedii. Maluchy po prostu nie radzą sobie z codziennością.
12-latki przede wszystkim boją się zmiany szkoły, boją się przejścia do gimnazjum. I nic dziwnego. Gimnazjaliści próbują naśladować dorosłych, ale niestety w najgorszym możliwym wydaniu. Właśnie w tym wieku zaczynają sięgać po alkohol, narkotyki, papierosy. Do tego dochodzi chęć posiadania najmodniejszych ciuchów, najlepszych telefonów komórkowych i najnowszych gier.
Kiedy dziecko zaczyna odstawać od rówieśników i do tego nie ma wsparcia w rodzicach, zamyka się w sobie. Przestaje wychodzić ze swojego pokoju, nie chce spotykać się z kolegami. Udaje, że boli je głowa, bo nie chce iść do szkoły. A jeśli już idzie, to na przerwach siedzi w kącie na korytarzu. Dostaje też coraz gorsze oceny. W takich sytuacjach potrzebne jest bystre oko nauczyciela. Jeśli w odpowiednim czasie zareaguje, to uchroni dziecko przez depresją. Bo depresja to choroba nabyta
Polecamy w wydaniu internetowym: lodzkie.naszemiasto.pl