Zapomniana wojna w Pakistanie nabiera rozmachu
W cieniu wojny w Afganistanie, walki z talibami i antyterrorystycznych operacji na pograniczu afgańsko-pakistańskim, toczy się zupełnie inna wojna, która w mijającym roku uległa zaognieniu. Od 2004 r. w Beludżystanie, zachodniej prowincji Pakistanu, trwa powstanie licznych separatystycznych grup przeciwko rządowi w Islamabadzie. To już piąty zbrojny zryw od uzyskania przez ten kraj niepodległości w 1947 roku.
Beludżystan jest prowincją, w której znajdują się bogate złoża mineralne, w tym największe w kraju pokłady gazu ziemnego. Rok 2011 był jednym z najbardziej krwawych pod względem ataków i morderstw popełnianych na prominentnych politykach oraz pracownikach przedsiębiorstw naftowych; wiele razy wysadzano też kluczowe dla regionu gazociągi. Jak łatwo się domyślić, odpowiedź sił rządowych była nie mniej brutalna.
Magazyn "Foreign Policy" podkreśla, że prowincja jest tylko w niewielkim stopniu kontrolowana przez Islamabad, a toczący się konflikt ma konsekwencje międzynarodowe. Talibowie wykorzystują panujący chaos do swobodnego przemieszczania się między Afganistanem a Pakistanem, ponadto brak kontroli sprzyja zakładaniu baz i kryjówek przez przemytników narkotyków oraz irańskie grupy rebelianckie. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że beludżystańskich separatystów najprawdopodobniej potajemnie finansują Indie, choć te kategorycznie odrzucają podobne oskarżenia ze strony Pakistanu.