Piractwo to już problem globalny
Współcześni piraci byli do tej pory nieodłącznie kojarzeni z Somalią, jednak w 2011 roku plaga piractwa rozpleniła się na inne regiony świata. W ciągu pierwszych dziewięciu miesięcy tego roku doszło do 352 ataków na statki cywilne, co jest niechlubnym rekordem w ostatnich dekadach. I nic nie wskazuje na to, aby nadchodzący rok był pod tym względem spokojniejszy.
U wybrzeży Beninu, Nigerii i Ghany, na statki napadano łącznie ok. 30 razy, podczas gdy rok wcześniej nie odnotowano żadnego takiego przypadku. A są to jedynie oficjalne dane - wiele aktów przemocy nie jest w ogóle zgłaszanych. Piraci z Afryki Zachodniej w odróżnieniu od Somalijczyków przeważnie zadowalają się łupem w postaci zagrabionego ładunku; rzadziej porywają statki i załogi dla okupu.
Wzrost aktów piractwa odnotowany został również w rejonie Indonezji. Nawet u wybrzeży Peru przestępcza grupa nazywająca się "piratami morza" napadła na japoński trawler.