Narkotykowa wojna wędruje na południe
Kiedy wojna karteli narkotykowych w północnym Meksyku zbiera coraz krwawsze żniwo, stając się poważnym problemem również dla południowych stanów USA, mało kto zwrócił uwagę, że konflikt powoli przenosi się do innych państw Ameryki Centralnej. Nie dość, że leżą one na trasie przemytu kokainy do Stanów Zjednoczonych, to meksykańskie gangi coraz częściej szukają tam bezpiecznej przystani dla swoich interesów.
W ciągu ostatnich pięciu lat wyraźnie wzrosła liczba zabójstw krajach położnych na południe od Meksyku - w Hondurasie ponad dwukrotnie. W maju Gwatemala była świadkiem największej masakry od zakończenia w 1996 roku wojny domowej: narkotykowe kartele zamordowały 27 osób, a następnie wszystkie ciała pozbawili głów. Z kolei w Salwadorze meksykańskie grupy przestępcze zawiązały sojusze z lokalnymi gangami.
Ponadto do tej pory kokaina produkowana była w krajach, gdzie zbierano liście koki - Boliwii, Peru, Kolumbii. W 2011 roku w Hondurasie odkryto pierwszą w Ameryce Centralnej "fabrykę" tego narkotyku. Według "Foreign Policy" jedno jest pewne - meksykańska wojna narkotykowa nie toczy się już tylko w Meksyku.