"Przed nowymi znajomymi ukrywają swoją przeszłość"
"W miejsce dawnej szkoły numer jeden powstały dwie nowoczesne placówki. Jedna dokładnie po drugiej stronie torów, z oknami wychodzącymi na ruiny jedynki. Druga w innym rejonie miasta. Część nauczycieli wyjechała, część zrezygnowała z zawodu. Z sześćdziesięciu zatrudnionych nauczycieli zginęło dziewiętnastu.
Były dzieci, które przez rok odmawiały wejścia do budynku szkolnego. Innym powrót do klas zajął kilka miesięcy. Wiele wyjechało do sanatoriów w kraju i za granicą. Dzisiaj najmłodsze roczniki świadków wydarzeń z 2004 roku już kończą szkołę. Większość starszych rozjechała się po świecie. Starają się zapomnieć, niechętnie wracają do tamtych wydarzeń. Coraz częściej słyszy się, że nie chcą już specjalnego traktowania, przed nowymi znajomymi ukrywają swoją przeszłość. Dziesięć lat w tym wieku to bardzo dużo. Wspomnienia z sali gimnastycznej powoli bledną" - czytamy w książce.