"W ogóle to bardzo się bałem"
"Kilku chłopców już wcześniej schowało się pod ścianą gospodarczej komórki. Nie chcieli na apelu stać z dzieciakami w jednym rzędzie. Na widok ludzi z bronią po prostu uciekli. Między domy, drzewa, gdziekolwiek, byle daleko. Jeden się zatrzymał i spojrzał za siebie. Nad opustoszałym boiskiem niedorzecznie pląsały kolorowe balony. Próbował sobie przypomnieć, czy jego młodszy brat też miał balon w ręce. Jakiego koloru? Miał się nim opiekować, ale urwał się z kolegami. Starszy brat zawsze opiekuje się młodszym. I broni go przed złymi ludźmi. Spotkałem ich po czterdziestu dniach. Starszy Sasłan mówił niewiele. Młodszy Dawid siedział na dywanie wpatrzony w niego roziskrzonym wzrokiem. I opowiadał. Za szybko. Za głośno. Jak dziecko. - Bo to było tak, ja wiedziałem, że on poszedł z kolegami. Zawsze tam się chowali. No i w szkole się zgubiłem. Wszyscy krzyczeli, niektórzy płakali, przewracali się, popychali. W ogóle - spuścił wzrok - to bardzo się bałem. Stał samotny, bez ruchu w przerażonym, rozgorączkowanym
tłumie.(...)
Mały chłopiec opowiadał mi o tym wszystkim jednocześnie. - Bo w ogóle to było tak, że jak już nas tam zamknęli i tak bardzo się bałem, to kazali usiąść na podłodze. Siedziałem cały dzień i całą noc, a potem nagle ktoś szturchnął mnie w plecy, o tak! - Próbował pokazać, wciskając sobie kciuk gdzieś pod łopatką. Odwrócił się. Na podłodze leżał jego starszy brat. Bo starszy brat zawsze opiekuje się młodszym. Patrzyłem na Dawida siedzącego na dywanie. A on był dumny. Takiego brata nie ma nikt na świecie!" - piszą autorzy.