PolitykaStanowcza reakcja rzecznika rządu na słowa Emmanuela Macrona o Polsce

Stanowcza reakcja rzecznika rządu na słowa Emmanuela Macrona o Polsce

- Nie godzimy się, by Polska była w ten sposób wykorzystywana w kampanii wyborczej we Francji - tak do słów kandydata na prezydenta Francji Emmanuela Macrona na temat Polski odniósł się rzecznik rządu Rafał Bochenek. W jego ocenie, wypowiedź Macrona jest "bardzo niefortunna". Wtórują mu inni członkowie rządu.

Stanowcza reakcja rzecznika rządu na słowa Emmanuela Macrona o Polsce
Źródło zdjęć: © AFP | PHILIPPE LOPEZ
Natalia Durman

28.04.2017 | aktual.: 28.04.2017 11:47

Macron w opublikowanym w czwartek wywiadzie dla dziennika "Voix du Nord" zapowiedział, że jeśli zostanie prezydentem opowie się za sankcjami UE wobec Polski, która "naruszyła wszystkie zasady Unii". Macron udzielił wywiadu po spotkaniu w Amiens ze strajkującymi pracownikami zakładów Whirlpool, które zostaną zamknięte ze względu na przeniesienie produkcji do Łodzi.

- Nie możemy tolerować kraju, który w Unii Europejskiej rozgrywa różnice kosztów społecznych (kosztów pracy - przyp. red.) i który narusza wszystkie zasady Unii - mówił polityk. Podkreślił, że decyzja ws. Polski zostanie podjęta w ciągu trzech miesięcy po wybraniu go na prezydenta. - Nie ustąpię w żadnej kwestii. Ci, którzy tego nie zrozumieli, nie znają mnie - dodał Macron.

"Polityka Szydło przynosi wymierne efekty"

- Tego typu słowa pokazują, iż w UE wciąż obecne są tendencje protekcjonistyczne, które negatywnie wpływają na rozwój wolnego rynku i w sposób jawny przeciwstawiają się wartościom, na jakich powinna być budowana UE. To, że firmy decydują się przenieść swoje oddziały znad Sekwany do Polski świadczy o tym, iż Polska jest państwem, które tworzy przyjazne warunki dla przedsiębiorców, do prowadzenia i rozwijania swojej działalności - podkreślił Bochenek w reakcji na słowa kandydata na prezydenta.

Zaznaczył, że "od wielu miesięcy polityka gospodarcza rządu pani premier Beaty Szydło przynosi wymierne efekty, które przekładają się nie tylko na jedne z najlepszych w Europie wskaźników, ale przede wszystkim dobre, stabilne i bezpieczne otoczenie gospodarcze, przez co jesteśmy atrakcyjnym miejscem do inwestowania również dla zagranicznych partnerów".

Magierowski. "Niefortunna wypowiedź"

- Ta wypowiedź oczywiście powinna nas martwić, bo była niefortunna w przypadku bardzo prawdopodobnego przyszłego prezydenta Francji - stwierdził w TVP Info szef prezydenckiego biura prasowego Marek Magierowski. Jego zdaniem ma ona związek z retoryką wyborczą kontrkandydatki Macrona Marine Le Pen.

- Jak się popatrzy na całe tło i kontekst tej wypowiedzi, to ja bym aż tak zaniepokojony nie był - podkreślił Magierowski. Dodał, że w przypadku kandydata na prezydenta "tak ważnego kraju jak Francja, powinniśmy oczekiwać nieco większej wstrzemięźliwości w wypowiedziach".

- Chciałem przypomnieć najróżniejsze wypowiedzi (Donalda) Trumpa z czasów kampanii wyborczej, gdzie także byliśmy nimi nieco przerażeni, czy też co najmniej zaniepokojeni - dodał szef prezydenckiego biura prasowego.

Szymański. Macron jak Le Pen?

Do sprawy na antenie Polskiego Radia odniósł się również wiceminister spraw zagranicznych Konrad Szymański. - Usłyszeliśmy słowa, które są czystym populizmem ze strony kandydata, który do tej pory budował swoją kampanię na wiarygodności europejskiej. Manuel Macron wyklinał Marie Le Pen jako złą osobę, która podważa wiarygodność UE (...) W tej konkretnej sprawie trudno znaleźć między nimi różnicę - mówił Szymański.

W ocenia wiceministra, Macron podważył jeden z sensów integracji europejskiej. - Tym sensem jest wspólny rynek, na którym przedsiębiorcy mogą inwestować tam, gdzie chcą - podkreślił.

Sadurska. "To godzenie w zasady UE"

W podobnym tonie wypowiadała się w TVP szefowa Kancelarii Prezydenta Małgorzata Sadurska. - Mam nadzieję, że te słowa, ta retoryka, to efekty kampanii wyborczej we Francji - komentowała.

- Jeżeli takie zdanie miałby jeden z kandydatów na prezydenta, to pokazuje jedno: takie tendencje protekcjonistyczne, które negatywnie wpływają na wartości, godzą w wartości, na których powinna opierać się UE. A przecież jedną z nich jest wolny rynek i prawo decydowania, gdzie chce lokować się inwestycje, czy chce się lokować w fabryki. To jest po prostu godzenie w zasady UE - kontynuowała.

Sadurska oceniła, że wypowiedź Macrona jest "całkowitym nieporozumieniem". - Dlatego, że to kraje narzucają, czy określają systemy podatkowe. Tym samym stają się konkurencyjne na rynkach europejskich. A to, że jest przenoszona fabryka z nad Sekwany do Łodzi pokazuje jedno, że w Polska, jako kraj do inwestowania, jest krajem dobrym - podkreśliła.

- Mam takie wrażenie, że kandydat na prezydenta nie rozumie zasad wolnego rynku, również tego europejskiego, państw członkowskich UE, tej możliwości podejmowanie przez państwa europejskie decyzji ws. systemów podatkowych i stwarzania korzystnych miejsc dla przedsiębiorców. On chyba tego po prostu nie rozumie - dodała.

Kuchciński. "Mrzonki"

- Odnoszę wrażenie, że tą wypowiedzią pan Macron raczej chciałby przegrać wybory we Francji - powiedział marszałek Sejmu Marek Kuchciński w Radiu Wnet. - Nie tylko wprowadza jakieś konfliktogenne obszary w stosunkach polsko-francuskich, ale także wykazuje się wielką niewiedzą. Nie jest prawdą, że Polska łamie przepisy (...) Jest to wypowiedź, można ocenić, na użytek kampanii wyborczej, niefrasobliwa, dezinformująca opinię publiczną - zaznaczył.

Marszałek Sejmu odrzucił możliwość wprowadzenia sankcji przeciwko Polsce w przypadku, gdyby Macron został prezydentem. - Zdecydowanie nie ma takich szans, musiałyby nastąpić wielkie debaty, decyzje wszystkich władz unijnych, łącznie z jednomyślnością szefów państw całej Unii Europejskiej. Moim zdaniem są to mrzonki, formy zaczepek na użytek kampanii wyborczej i pozyskanie może grupy kilkudziesięciu czy paruset pracowników tej zapowiedzianej do likwidacji czy do przeniesienia do Polski fabryki - ocenił.

Kuchciński zaznaczył, że jest ciekaw, co zrobią właściciele i wszyscy Francuzi związani z "wielkimi firmami" takimi jak Leclerc, Decathlon czy Auchan. - Gdyby tak miało być, jak pan Macron mówi, to trzeba by doprowadzić do tego, że te firmy musiałyby się zwijać z Polski, czy on tego chce? - pytał.

- Gdy władze polskie nie starały się skutecznie o obronę przemysłu stoczniowego, Francuzi starali się, Niemcy także (...) Francuzi nie mieli żadnych skrupułów, żeby wykorzystywać jako członek Unii Europejskiej prawa, przepisy, dla interesów własnych firm - powiedział marszałek Sejmu, dodając, że "to nie jest najlepsza forma współpracy".

Źródło: WP, PAP, polskieradio.pl

Zobacz także
Komentarze (1088)