Sikorski ostro odpowiedział Marcie Kaczyńskiej. Marszałek nie wytrzymał
Marta Kaczyńska zabrała głos w sprawie zamachu w Londynie. Nie spodobało się to Radosławowi Sikorskiemu. Zdaniem marszałka Stanisława Karczewskiego, swoim wpisem Sikorski osiągnął "dno".
Marta Kaczyńska na temat zamachu w Londynie zabrała głos w felietonie na łamach tygodnika "wSieci". "Pewien były polski minister - przypadkowy naoczny świadek zdarzenia - zamiast zwyczajnie, po ludzku rzucić się z pomocą, tak jak to uczynił jego brytyjski odpowiednik, nagrał cierpienie ofiar telefonem i rozpowszechnił film na Twitterze" - napisała"
Na reakcję wywołanego do tablicy Radosława Sikorskiego nie trzeba było długo czego. Były minister spraw zagranicznych, aby "dogryźć" Kaczyńskiej, odwołał się do katastrofy smoleńskiej. Wpis zamieścił na Twitterze. "O zamachu w Londynie wypowiedziała się @mmkaczynska [Marta Kaczyńska - red.]. Ta sama, która przytuliła 3 mln zł za śmierć rodziców w wypadku, a nie w zamachu." - odpowiedział.
Po tym wpisie nie wytrzymał marszałek Senatu Stanisław Karczewski. "Poziom pańskiego komentarza sięgnął poziomu pana politycznej kariery. Dno" - podsumował.
Na tym dyskusja się jednak nie skończyła. Sikorski wyraźnie nie zamierza odpuszczać tematu katastrofy. "Czy nie uważa Pan, że rodzina Kaczyńskich powinna uzgodnić, czy w Smoleńsku był wypadek czy zamach? Bo na potrzeby polisy, był wypadek" - napisał.
Wielu internautów - co może zaskakiwać - stanęło po stronie Radosława Sikorskiego. Marszałkowi zarzucają, że sam osiągnął dno m.in. spotykając się z Aleksandrem Łukaszenką.